Dzień, jak co dzień, choć zawsze miło usłyszeć parę życzliwych słów od rodziny, bliższych i dalszych znajomych, za które bardzo dziękuję. To też dobry powód, by upiec coś dobrego. Podobno moja specjalność to tarty, proponuję więc kokosowo-truskawkową. Przepyszne połączenie smaków.
Do przygotowania kruchego spodu ciasta potrzebujemy:
* 50g daktyli bez pestek
* szklankę roztopionego oleju kokosowego
* 1/3 szklanki mąki kokosowej
* 1/3 szklanki wiórek kokosowych
* szczyptę soli
1. Zalewamy daktyle wrzątkiem na kilka minut, a następnie odsączamy i wrzucamy do rozdrabniacza/blendera.
2. Dodajemy pozostałe składniki i blendujemy na gładką masę.
3. Całość wykładamy do formy, wcześniej posmarowanej olejem lub masłem.
4. Pieczemy aż do uzyskania złotego koloru, ok. 15 minut w zależności od pieca.
Do przygotowania kremu truskawkowo-kokosowego potrzebujemy:
* szklankę oleju kokosowego
* łyżkę miodu
* 0,5kg truskawek
* szklankę wiórek kokosowych
* łyżeczkę cukru waniliowego
* 2 łyżki lub 1 listek żelatyny rozpuszczony w 2 łyżkach wody
* szczyptę soli
1. Wszystkie składniki umieszczamy w dużym naczyniu i blendujemy na gładką masę.
2. Ciasto wylewamy na wcześniej upieczony spód i wkładamy do lodówki na kilka godzin (najlepiej jednak na całą noc).
Po wyjęciu z lodówki tartę możemy udekorować świeżymi truskawkami i kawałkami kokosu. Wygląda wtedy zdecydowanie lepiej. Spokojnie możemy użyć również wiórek kokosowych.
Masa smakuje, jak pianka i rozpływa się w ustach.
Tartę pokroiłam na 12 małych kawałków. Wówczas każdy zawiera ok. 5g białka, 10g węglowodanów i 30g tłuszczu. To połowa mojego dziennego zapotrzebowania na tłuszcze, dlatego przypadnie dziś dla mnie tylko jeden kawałek.
Do przygotowania tarty zainspirował mnie przepis znaleziony na blogu „The Paleo Mom”, który zmodyfikowałam delikatnie pod siebie.
Miłego dnia i smacznego!
A sama idę upiec drugą tartę – czekoladową – na poczęstunek, a później korzystać z ostatniego dnia wolnego :)
Jutro wracam już do pracy. Rozpoczynam też nowy plan treningowy. Mam trochę nowych przemyśleń, postanowień i planów. Oby tylko wystarczyło mi odwagi, aby wprowadzić je wszystkie w życie :) Na szczęście mam wokół siebie sporo „motywatorów”, a nauczyłam się nie zwracać uwagi na tych, którzy „ciągną mnie w dół”.
Wygląda przepysznie :)
Wygląda jak z cukierni :). Rozpływam się :)
tak, to zdecydowanie Twoja specjalność! <3