lifestyle

Samodyscyplina

Wiele osób pyta mnie, skąd u mnie tak duża samodyscyplina i samozaparcie do ciężkich treningów. Szczególnie do crossfit’u, który ma sporo wspólnego z wojskowymi zajęciami. Myślę, że rygor mam już we krwi ze względu na kilkanaście lat spędzonych w harcerstwie, które ukształtowały mój charakter.

W społeczeństwie panuje przekonanie, że harcerze to dzieci, które biegają w spodenkach po lesie, grają na gitarze i pomagają starszym ludziom. Ja trafiłam jednak do środowiska, w którym liczyły się zasady, autorytety i praca. Niektórzy krytykowali ten rygor, mówiąc, że harcerstwo to nie wojsko, ale też podziwiali nas na różnego rodzaju uroczystościach państwowych, kiedy to reprezentowaliśmy Związek Harcerstwa Polskiego.

Dla mnie harcerstwo to był fantastyczny czas i jestem szczerze wdzięczna losowi, że pewnego dnia moja koleżanka zachęciła mnie do przyjścia na zbiórkę. To był wrzesień 1999 roku i od tego czasu przez kilkanaście lat aktywnie działałam w 9 Rudzkiej Grunwaldzkiej Drużynie Harcerskiej „Cyganie” im. Jana Bytnara Rudego, w której przeszłam chyba wszystkie szczeble „kariery”, począwszy od szeregowej, przez chorążego, zastępową, przyboczną i w końcu drużynową.

Moja drużyna należała do I Rudzkiego Międzyśrodowiskowego Szczepu Drużyn Harcerskich i Zuchowych „Prima”, który skupiał kilka jednostek z Wirku, Bykowiny i Kochłowic (dzielnice Rudy Śląskiej). W nim odpowiadałam z kolei za finanse, czasem przygotowywałam program obozów, zimowisk, biwaków, prowadziłam również stronę internetową.

Działałam również w hufcu Ruda Śląska i w Chorągwi Śląskiej. Byłam rzecznikiem prasowym rudzkich harcerzy i stałam na czele Zespołu Promocji i Informacji Hufca. Można więc powiedzieć, że to były moje pierwsze doświadczenia na stanowisku, które pełnię teraz w pracy.

Przede wszystkim poznałam jednak fantastycznych ludzi, którzy do dziś są moimi bliskimi przyjaciółmi.

zhp2Moja „dziewiątka” na jednym z sobotnich rajdów.

Harcerstwo nauczyło mnie, że trzeba sobie radzić w każdej sytuacji, że trzeba zacisnąć zęby i wykonać polecenie przełożonego, nawet jeśli uważałam je za głupie i bezsensowne (choć tutaj mój drużynowy/szczepowy pewnie by się kłócił, bo pod tym względem przeżył ze mną wiele – byłam niepokorna :D). Na własnej skórze doświadczałam „kar” za brak porządku w namiocie, czy głośne rozmowy w czasie ciszy poobiedniej w postaci alarmów (np. ewakuacyjnego, kiedy trzeba było jak najszybciej przenieść wszystkie swoje rzeczy we wskazane miejsce, bo inaczej „spłoną” czy polarnego, kiedy to musiałam założyć na siebie wszystkie rzeczy z plecaka). Miałam zadania do wykonania i byłam z nich skrupulatnie rozliczana. Chodziłam po górach na długie wędrówki. Biegałam z palem drewna na ramionach, czy też w masce gazowej. Przeprawiałam się przez rzekę. Kopałam saperką dziury wielkości 1m x 1 m x 1m. Na obozie w Bieszczadach przeżyłam powódź. Ćwiczyłam musztrę aż do momentu, kiedy ręce wszystkich harcerzy nie poruszały się w identyczny sposób. Stałam na baczność na imprezach państwowych mimo, że czułam, że zaraz zemdleję. Zrobiłam tysiące pompek i przysiadów.  W upale gotowałam się w spodniach, w mundurze, berecie i wojskowych butach. Na chrzcie na pierwszym obozie jadłam zlewki z obiadu. Nocą chodziłam po lesie, o ile nie stałam na warcie i nie pilnowałam obozu. 

zhp3
Na obozie w Suchedniowie w Górach Świętokrzyskich. 

To był niezapomniany czas… Wolontariat w Górniku sprawił jednak, że na 5. roku studiów rozstałam się z harcerstwem. Nie ukrywam jednak, że może kiedyś wrócę do aktywnego działania. Wielu instruktorów, kiedy miało już swoje rodziny i poukładaną sytuację zawodową tak właśnie robiło. Może więc za parę lat. A nawet jeśli nie, to harcerzem jest się przecież przez całe życie…

Dzisiaj czuję to szczególnie mocno. W dniu wybuchu Powstawania Warszawskiego, w którym to zginęło dla ojczyzny wielu młodych ludzi z krzyżem na piersi…

zhp7Zobowiązanie instruktorskie na stadionie Górnika Zabrze.

3 myśli w temacie “Samodyscyplina”

  1. ehh.. Aż się łezka zakręciła w oku… :) Jakbym pisała o sobie… Kto wie, może nadejdzie ten czas, kiedy znów obie będziemy stały w mundurach :)

Dodaj komentarz