Na wakacje miałam sporo planów. Fatalne samopoczucie, o którym pisałam wczoraj (zobacz tutaj) pokrzyżowało mi większość z nich, ale… co się odwlecze, to nie uciecze. Powoli wychodzę na prostą i nabieram energii do działania. A tymczasem, zapraszam Was do zobaczenia przeglądu zdjęć z ostatnich dwóch miesięcy. Trochę się działo :)
Uwielbiam kokos (więcej tutaj), więc to mleczko podbiło moje serce. Stosuję również balsam do ust i do ciała z tej serii.
Osobiście unikam słodkich smaków, ale gdybym miała wybierać, sięgnęłabym po gorzką lub kokosową, bo ostatnio pojawiła się w ofercie firmy Cocoa. Widziałam już ją w moim ulubionym sklepie „U Gwoździkowej”, ale moja obecna dieta na razie nie przewiduje czekolady. A zdjęcie jest zrobione w Tesco na dziale z ekologiczną żywnością. Warto zajrzeć.
Na początku sierpnia byłam na weekendzie w górach. W sobotę na urodzinach Agaty w Glince (o jej ślubie pisałam tutaj), w niedzielę odwiedziłam siostrę, szwagra i siostrzenicę w Rycerce, gdzie mają letni domek. Żałuje, że nie pojechałam na dłużej…
Piękne widoki. Chciałabym tam wrócić jesienią.
Kwiaty z domu siostry. Piękne. Chyba w końcu nauczyłam się doceniać małe rzeczy i cieszyć chwilą.
Miejscowy kot. Ktoś przypalił mu ogon, ale sąsiadka mojej siostry uratowała go i dziś nie boi się ludzi. Może kota nie, ale bardzo chciałabym swojego psa. Może kiedyś.
Na balkonie rosną mi również pomidorki koktajlowe.
Spotkanie przyszłości śląskiej dietetyki, czyli w końcu poznałam osobiście Sylwię z Body Idea (zobacz profil tutaj). Dawno nie spotkałam tak pełnej energii i pozytywnej osoby :* Dzięki blogowi poznałam mnóstwo fantastycznych osób, które wspierają mnie i dopingują. Jestem im bardzo wdzięczna. P.s. A na zdjęciu burger z pieczarkami portobello i pieczonymi batatami. Pyszota!
Po siedmiu latach pracy w Górniku wróciłam na trybuny. W pierwszym meczu, na którym byłam wyeliminowaliśmy Legię Warszawa z Pucharu Polski.
Byłam też na dwóch meczach wyjazdowych. Tutaj w Tychach.
A tutaj w Nowym Sączu. Widoki po drodze na Dunajec i góry były cudowne. Wyniku nie ma co komentować.
Gryka rządzi! Płatki gryczane są idealne do omletów na śniadanie.
Ten akurat jest na płatkach jaglanych. Pyszny. P.s. Tak, wróciłam do węglowodanów na śniadanie, na drugie śniadanie i w ogóle do każdego posiłku :D Zobaczymy, co z tego wyniknie. Nadnercza na razie się cieszą.
Z przyjaciółką byłam pewnej soboty nad Balatonem w Trzebini. Cudowne miejsce. Krystalicznie czysta woda, niewiele ludzi, cisza, spokój. Szkoda tylko, że dość daleko od Rudy Śląskiej. W sumie był to jedyny mój wypad tego lata na chillout na słońcu. Jestem więc nieźle blada :D
Niedzielny wypad z mamą do „TuLisMaNorę Cafe” (więcej o kawiarni tutaj).
Od kilku tygodni walczę z moim cellulitem, masując się co drugi dzień bańkami chińskimi. Na razie nie widzę niestety spektakularnych efektów. Na zdjęciu również mój ulubiony krem antycellulitowy i peeling.
Za namową koleżanki kupiłam do masażu oliwkę antycellulitową z Ziaji.
W zapasie czeka oliwka z Lidla. W promocji za te trzy produkty o bardzo dobrym, naturalnym składzie zapłaciłam 12zł.
Zakupy kosmetyczne. Krem BB nie przypadł mi niestety do gustu.
A tu jeszcze haul z Ziaji. Lubię produkty tej firmy.
Mile zaskoczyła mnie oferta BIO w Lidlu. Olej kokosowy był bardzo smaczny, a kosztował tylko 8zł.
W Lidlu kupiłam również wodę kokosową z bardzo dobrym składem. Wypiłam ją po jednym z cięższych treningów. Świetne uzupełnienie elektrolitów. Niestety, cena na razie jest zbyt wysoka, aby pić ją codziennie (ok. 5zł).
Uzupełniłam natomiast zapasy komosy ryżowej. To obecnie jedno z moich podstawowych źródeł węglowodanów. Wkrótce napiszę Wam o mojej nowej diecie.
Chillout na sztucznej plaży obok parku wodnego „Aquadrom” w Rudzie Śląskiej.
Minimum raz w tygodniu chodzę pieszo (w sumie ponad 10km) na basen, jacuzzi, bicze wodne i seanse parowe. To dla mnie najlepszy relaks. Szczególnie lubię seanse parowe. Byliście kiedyś?
Byłam również w Rybniku u Marka Pośpiecha, mojego fizjoterapeuty (polecam!).
Okazało się, że mam płaskostopie poprzeczne i muszę nosić wkładki. Dzięki temu w końcu przestały boleć mnie stopy.
W lipcu byłam na weekendzie w Warszawie.
W końcu poznałam osobiście Karolinę z „I want to be like Wonder Woman” (zobacz profil tutaj). Mamy dużo wspólnego, więc nie mogłyśmy się nagadać. Oczywiście w „Legal Cakes”.
Do Warszawy pojechałam na szkolenia organizowane przez Bartka Pomorskiego i Łukasza Jaśkiewicza z Akademii Dietetyki Sportowej (zobacz profil tutaj).
Co mi się podoba w szkoleniach Bartka i Łukasza? Wszystkie informacje popierają badaniami naukowymi. Polecam sprawdzić ich jesienną ofertę. Sama miałam pojechać dwa tygodnie później na szkolenie organizowane przez Akademię Dietetyki Sportowej i Tadeusza Sowińskiego na temat dietetyki i suplementacji w kulturystyce i fitness, ale niestety czułam się wtedy fatalnie i nie dałam rady.
Do Rudy Śląskiej przyjechała na wakacje moje przyjaciółka z czasów podstawówki. Ola wyciągnęła mnie m.in. na rolki. W moim mieście jest stadion do rugby „Burloch Arena” z bieżnią i wypożyczalnią rolek. Świetna sprawa. Muszę się znowu wybrać.
Z Olą zjadłam m.in. steka wołowego w Red Habbanero w Rudzie Śląskiej.
Byłyśmy też w Zdrowej Krowie w Katowicach.
W Bytomiu polecam natomiast Zelter. Tutaj akurat jadłam burger BBQ bez bułki. Zdecydowanie najlepszy z wszystkich, jakie jadłam. Do Zeltra wpadłam z przyjaciółką Karoliną, z którą byłam na wizycie u pani prof. Zubelewicz-Szkodzińskiej, mojej endokrynolog.
W Zeltrze byłam również na kawie z Justyną, którą znacie z wpisów „Justyna gotuje” (Justyna wyciągnęła z torebki olej kokosowy i same zrobiłyśmy sobie kuloodporną :D). Po kawie poszłyśmy do kina na „Zanim się pojawiłeś”. Cudowny film :) Poryczałam się :D
Żeby nie było, że jadłam tylko steki i burgery, potrenongowa komosa ryżowa z borówkami.
Zupa krem z dyni. Mój tata wyhodował ponad dziesięć ogromnych dyni na ogródku u znajomego, więc trzeba je wykorzystać.
Znajomy trener przypomniał sobie, że mam licencję spikerską i tak zostałam spikerem na meczach IV-ligowych Wilków Wilcza (koło Knurowa). Nie wiem, czy uda się to pogodzić ze studiami, ale cieszę się, że mogę dalej coś robić związanego z piłką nożną. Pomagam też w prowadzeniu profilu na Facebooku jednej z zabrzańskich szkółek piłkarskich.
Jeśli kiedykolwiek będziecie w Zabrzu, polecam siłownię Smart Gym na stadionie Górnika. Wkrótce otwiera się kolejna w Aquadromie w Rudzie Śląskiej. Sprzęt najwyższej klasy. Co sobie tylko wymarzycie. Czynne 24h. Karnet 50zł. Mogę prowadzić tam treningi personalne, więc zapraszam :)
Moje urodzinowe postanowienie.
Na początku wakacji byłam również w chorzowskim ZOO. Za dużo nie zobaczyłam, bo byłam ze znajomym i nie mogliśmy się nagadać :D
Takie jabłka rosną obok mojego bloku.
Jedne z najlepszych kabanosów, jakie jadłam. Kupione w Żabce. Jak znajomy zobaczył to zdjęcie, wysłał mi z Podhala megapaczkę swojskich kabanosów. Te były najlepsze, jakie jadłam!
Poranek ze szkoleniem MedFood.
Zaliczyłam też webinar Julii Cichaczewskiej na temat ketozy odżywczej.
Byliście już w Katowicach? Rynek zmienił się nie do poznania. Wenecja!
Zachód słońca, czyli w drodze z basenu.
Bio produkty w Kauflandzie. Cieszę się, że w ofercie supermarketów pojawia się coraz więcej ekologicznych produktów, dzięki czemu ich ceny idą w dół.
Wstyd się przyznać, ale dopiero niedawno przeczytałam. Nic nowego się więc nie dowiedziałam. Polecam jednak osobom, które dopiero się dowiedziały o chorobie.
Zaczęłam chodzić dwa razy w tygodniu na zajęcia jogi. Podoba mi się :) W końcu, za trzecim podejściem.
To tyle. Mam nadzieję, że Wasze wakacje były udane :)
Co myślisz o nowej akcji promocyjnej diagnostyki http://www.zyjzdrowo.diag.pl/ ?
Pozdrawiam,
Kornelia
Spodziewałam się badań w kierunku nietolerancji :(
Może następnym razem będą nietolerancje :)
A orientujesz się może, czy te badania mogą być w jakiś sposób pomocne w przypadku trudnych do rozwiązania problemów z wagą?
Muszę do nich napisać. Ciekawa jestem co będzie w tej książce.
Super, to czekam na jakieś info w tej sprawie u Ciebie na blogu, jak również na wpis o Twojej aktualnej diecie i jej efektach :)
Pozdrawiam :*
Też uwielbiam kokosowe kosmetyki. Oriflame ma też fajną serię kokosowych kosmetyków do włosów, najbardziej lubię odżywkę na gorąco (taka mała jakby ampułka), polecam :)
Asiu, poradź proszę jak wyjść z kompulsów, które pojawiają się tak co ok 5 dni prowadzonej czystej diety.. Boję sie, że z tego nie wyjdę.. przychodzi dzien, ochota na slodkie, a potem juz idzie..bo przeciez jak sie raz upadlo, to „od jutra”, a dzis juz i tak wszystko stracone.. Miałas taki problem? Wiem, że to kwestia głowy przede wszystkim.. Potrzebne mi dobre słowo, porada, wsparcie.. Boże, jakie to trudne , co robic ?! ;-
( Ostatnio wyszło mi w badniach, że mam problem z wchłanianiem w jelitach i pod kątem diety antygrzybiczej powinnam pójść, bo jakieś pasożyty też mogą byc u mnie.. wiem, że cukier to zło, i dieta powinna być lepsza, a zobacz..kilka dni czysto, i potem znowu atak;/
Pozdrawiam Asiu i dzięki za mądre artykuły!
ANia
Witaj ;) Może masz zbyt duży bilans ujemny? Jesteś na redukcji? A może po prostu to kwestia stresu? Musialabym lepiej poznać sytuację, aby coś podpowiedzieć. Napisz na joannahasnik@gmail.com :)
Mnie to wygląda na całkiem udane wakacje :)
Jakie jest Twoje podejście do kosmetyków? Na jednym zdjęciu naturalne kremy z Lidla, ale na innych drogeryjne balsamy antycellulitowe, kosmetyki kolorowe… Tak bardzo walczysz o idealną dietę, a nie obawiasz się jak to się wszystko przez skórę wchłania do organizmu?
W każdym razie ja po przeczytaniu tego artykułu zalinkowanego na facebooku tłuste życie już nie maluję paznokci :) http://www.healthy-holistic-living.com/natural-nail-polish-alternatives.html?t=DA
Pozdrawiam :*
Witaj,
obawiam się, że moja dieta nie jest idealnie ekologiczna itd. Nie ma takie opcji. Ani nie stać mnie na to :D Co do kosmetyków, używam takich i takich, nie popadam w paranoję :) Co do paznokci i lakierów, czytałam tez o tym, ale chyba za bardzo lubię czerwień na moich paznokciach :) Pozdrawiam Cię, miłego dnia :*