zdrowie

Wypalenie nadnerczy, czyli dlaczego jestem chronicznie zmęczona

Na zegarze godzina 21:00, a ja leżę w łóżku z laptopem. Oczy mi się zamykają. Poczytam chwilę i idę spać. Wcześniej niż moi rodzice, którzy mają już prawie siedemdziesiątkę. Zanim zasnę w głowie pojawi się tysiąc myśli. Minie więc dobra godzina. W nocy budzę się kilka razy, by pójść do toalety. O godz. 6 wstaję do pracy bardziej zmęczona, niż kładłam się spać. Na chwilę budzi mnie kawa, której nie powinnam pić, a bez której nie funkcjonuję i jakiś news dnia. Kofeina spowoduje jednak spadek poziomu cukru i ok. godz. 11 mam totalny zjazd. Dopóki nie zjem posiłku, cała się trzęsę. Poza tym nic mnie nie cieszy, nie mam w sobie ani życia, ani energii. Wszystko zmienia się dopiero popołudniu po treningu. Wysiłek stawia mnie na nogi. Ciężary powodują wyrzut hormonów szczęścia. Na kilka godzin, bo szybko znów tracę energię i marzę już tylko, aby szybko się wykąpać i iść spać.

Tak wygląda większość moich dni w ostatnich tygodniach. Jestem chronicznie zmęczona. Stres, o którym pisałam wcześniej tutaj wywołał już dawno w moim organizmie wielkie spustoszenie, by ostatecznie doprowadzić do wypalenia nadnerczy. W styczniu, gdy pójdę do szpitala okaże się, czy to już niedoczynność. W każdym razie, nie odpuszczam i robię co mogę, by złagodzić objawy, których poza zmęczeniem jest mnóstwo, by wzmocnić organizm i móc jakoś w miarę normalnie żyć. Choć nie powiem, na tym etapie może pomóc mi już tak na prawdę tylko jedno jedno. Urlop. Bardzo długi urlop od rzeczywistości.

pawlikowska
Na razie urlop jest niemożliwy, więc robię co mogę, by dodać sobie sił. Beata Pawlikowska i jej żółte karteczki są niezastąpione. Więcej tutaj.

Nadnercza
Gruczoły nadnerczy znajdują się w dolnej części pleców, tuż za nerkami, gdyż ze względu na wydzielany aldosteron mają ogromny wpływ na ich prawidłowe funkcjonowanie. Każdy z nas ma dwa niesymetryczne nadnercza (jedno trójkątne, drugie w kształcie półksiężyca).

paw12

Strukturę nadnerczy można porównać do awokado. Składają się bowiem z 3 warstw. Pierwsza to ochronna warstwa tłuszczu (skóra awokado). Druga – kora nadnerczy (miąższ awokado) obejmuje ok. 80% objętości nadnerczy. Wytwarza takie hormony, jak DHEA (wpływa korzystnie na układ odpornościowy, zwiększa gęstość kości, wykazuje działanie antynowotworowe i antyoksydacyjne (podobnie jak witaminy E i C), wywiera efekt ochronny na ośrodkowy układ nerwowy, wpływa korzystnie na sen) i androstendion (prekursor testosterony, wysoki poziom może powodować Zespół Policystycznych Jajników lub występowanie cech męskich u kobiet). U kobiet kora nadnerczy jest głównym źródłem męskich hormonów płciowych. W korze wytwarzane są również kortykosteroidy, a więc kortyzol i jego związki, które kontrolują nasz rytm dobowy, hamują stany zapalne, pomagają nam generować energię z żywności (węglowodanów i tłuszczu), a także regulują poziom cukru we krwi i ciśnienie krwi. Rolą kory jest także produkcja mineralokortykoidów, jak wspomniany wcześniej aldosteron, który reguluje wydalanie płynów i minerałów w organizmie. We wnętrzu znajduje się rdzeń (pestka), który wydziela trzy różne katecholaminy, w tym epinefrynę (adrenalina), noradrenalinę i dopaminę. Podobnie, jak kortyzol, związki te wydzielane są w reakcji na stres.

Oś przysadka-podwzgórze-nadnercza
Nadnercza są częścią osi przysadka-podwzgórze-nadnercza, będącej skomplikowanym zbiorem relacji i sygnałów, które istnieją pomiędzy podwzgórzem, przysadką mózgową i nadnerczami. To absolutnie niezbędny element naszej egzystencji.

paw11

Podwzgórze to niewielka część mózgu odpowiedzialna m.in. za rytm dobowy, temperaturę ciała, poziom energii, odczuwanie pragnienia, głodu i sytości, przemianą tłuszczów i węglowodanów (cukrów), sen i czuwanie, czynności seksualne (cykle układu rozrodczego, popęd seksualny) oraz reakcje emocjonalne.

Czynność podwzgórza pozostaje w ścisłym związku z przysadką mózgową. Ten wielkości grochu gruczoł znajdujący się w podstawie mózgu produkuje m.in. hormon wzrostu (odpowiedzialny za rozrost organizmu, transport aminokwasów i syntezę białek, wzrost poziomu glukozy we krwi, rozkład zapasów tłuszczów, zatrzymywanie jonów wapniowych i fosforanowych potrzebnych do rozrostu kości), prolaktynę (u kobiet zapoczątkowuje i podtrzymuje wydzielanie mleka), hormon adrenokortykotropowy ACTH (wzmaga wydzielanie hormonów przez korę nadnerczy), hormon tyreotropowy TSH (pobudza tarczycę do wydzielania trijodotyroniny i tyroksyny), hormon folikulotropowy FSH (u kobiet pobudza wzrost i dojrzewanie pęcherzyka jajnikowego oraz wydzielanie estrogenu, u mężczyzn pobudza spermatogenezę), a także hormon luteinizujący LH (u kobiet podtrzymuje jajeczkowanie i produkcję progesteronu, a u mężczyzn pobudza produkcję testosteronu).

paw10

Podwzgórze i przysadka mózgowa ściśle współpracuje z nadnerczami. Hormony nadnerczy generuję reakcję na stres, która pozwala nam utrzymać organizm przy życiu w chwili urazu lub niebezpieczeństwa. Pod wpływem stresu (produkcja energii do chodzenia, ćwiczeń fizycznych, obniżenia poziomu cukru we krwi, długotrwały post, po posiłku, by zmagazynować energię, a także w reakcji na stymulację w wyniku stanu zapalnego, kofeiny, hałasu, dotyku, stresu, snu, czy niedoborów w organizmie) podwzgórze uwalnia hormon kortykoliberynę (CRH), który wysyła wiadomość do przysadki. To stymuluje produkcję ACTH w przysadce, która następnie żąda, aby nasze nadnercza zaczęły produkować kortyzol, co spowolni nasze trawienie, zwiększy poziom cukru we krwi i świadomość. Nadnercza uwolnią także adrenalinę, która podniesie tętno i zwiększy ciśnienie krwi.

Kortyzol, poza sytuacjami stresowymi wydzielany jest w ścisłym dobowym rytmie. Z rana powinien być najwyższy. W końcu to on nas budzi ze snu. Z godziny na godzinę spada do średniego poziomu popołudniem. Wieczorem powinien być niski, aby spokojnie zasnąć, aż do rana, gdy znów rośnie. Kortyzol i jego dobowy rytm wydzielania jest ściśle powiązany z innymi hormonami naszego organizmu, w tym hormonami tarczycy i insuliną.

Wypalenie nadnerczy
Wypalenie nadnerczy to stan, w którym nadnercza i oś przysadka-podwzgórze-nadnercza funkcjonuje nieprawidłowo. W wyniku reakcji stresowej sygnały są w dalszym ciągu wysyłane z podwzgórza do przysadki mózgowej, a od przysadki do nadnerczy. Jednak, gdy wiadomość dotrze do nadnerczy, nic się nie dzieje. Nadnercza są tak wyczerpane, że nie są w stanie wyprodukować odpowiedniej ilości hormonów.  To jednak proces wieloetapowy, związany z tym, że nadnercza są stymulowane przez zbyt długi okres czasu.

paw9

Na początku poziom hormonów stresu w organizmie jest niebezpiecznie wysoki i z takim się zmagałam się przed dłuższy czas. Z czasem mój organizm przestał produkować hormony płciowe, aby zachować podwyższony poziom kortyzolu. Obecnie nawet hormon stresu zaczął spadać, bo moje nadnercza nie są w stanie już poradzić sobie z obciążeniem. Niższy poziom kortyzolu i adrenaliny, w połączeniu z zaburzeniami w codziennym cyklu wydzielania kortyzolu, są tym, co powoduje wiele objawów wypalenia nadnerczy.

Etapy wypalenia nadnerczy
Stopniowy rozwój wyczerpania nadnerczy jest złożonym procesem. Medycyna niekonwencjonalna wyróżnia cztery etapy na drodze do ich wypalenia, w których poziom hormonów i neuroprzekaźników waha się dramatycznie. Na szczęście większość osób zatrzymuje się na pierwszym lub drugim.

Pierwszy etap to typowa reakcja na stres, w której organizm wydziela znaczne ilości hormonów. W badaniach laboratoryjnych widać wówczas podwyższony poziom adrenaliny, noradrenalina, kortyzolu, DHEA i insuliny. Organizm może odczuwać lekkie zmęczenie. W rzeczywistości jednak każdy przeżywa ten etap wiele razy i szybko wraca do równowagi.

paw8

W drugim etapie zapotrzebowanie organizmu na kortyzol jest większe, niż jest w stanie sam wyprodukować.  Zauważalny jest niższy poziom hormonów płciowych. To dlatego, że środki potrzebne do produkcji hormonów płciowych są kierowane do ciągłej produkcji hormonów stresu, który jest nieustanny. Kluczem jest tutaj działanie pregnenolonu, syntezowanego z cholesterolu, prekursora dla obu hormonów płciowych i kortyzolu. Jego nadmiar przekształcany jest w DHEA, a ten w estrogen i progesteron. Na tym etapie pojawia się już silniejsze uczucie zmęczenia, szczególnie rano i w południe. Zaczynamy sięgać po kawę z rana. Wieczorem mamy więcej energii, pojawiają się problemy z zaśnięciem. Spada odporność. Pojawiają się pierwsze zaburzenia miesiączkowania u kobiet. W tej fazie problemy z nadnerczami często mylone są jednak z tarczycą i pogorszeniem stanu emocjonalnego.

Po pewnym czasie organizm wyczerpie jednak wszystkie sposoby produkcji hormonów stresu i poziom kortyzolu zaczyna spadać. Niski w dalszym ciągu pozostaje poziom hormonów płciowych. Objawy,  zwłaszcza związane z równowagą hormonalną (jajniki, tarczyca) pogłębiają się. Występują problemy z prawidłowym poziomem cukru we krwi, zmniejszonym ciśnieniem krwi, pojawiają się palpitacje serca, ataki lękowe. Adrenalina jest wydzielana w ogromnych ilościach. Niewiele brakuje do całkowitego wypalenia nadnerczy. Etap ten może jednak trwać nawet przez kilka lat.

paw7

Ostatni etap to całkowite wypalenie nadnerczy, subkliniczny stan choroby Addisona. Zmęczenie nie pozwala normalnie funkcjonować. Pojawia się spadek wagi, utrata apetytu, nudności, wymioty, hipoglikemia, bóle głowy, nadmierne pocenie się, depresja, apatia, czy też zaburzona równowaga elektrolitowa. Mięśnie stają się słabe. Zaburzenia hormonalne powodują totalne wyniszczenie organizmu. Jest to etap, który pojawia się po wielu latach chronicznego stresu i najczęściej jest rzadko obserwowany. Odzyskanie równowagi wymaga sporo czasu i wiążę się z całkowitą zmianą trybu życia.

Osobiście czuję, jak balansuję na granicy trzeciego i czwartego etapu. Wyniki to potwierdzają, ale ostateczna diagnoza zapadnie w styczniu w szpitalu.

Medycyna a wypalenie nadnerczy
Konwencjonalna medycyna nie traktuje wypalenia nadnerczy jako jednostki chorobowej. Uznaje dopiero etap, w którym nadnercza praktycznie przestają funkcjonować i przyjmują postać autoimmunologicznej choroby Addisona. Tym samym wielu lekarzy nie zdaje sobie sprawy, jak uciążliwe może być życie ze źle funkcjonującymi nadnerczami i bagatelizują objawy pacjentów. Lekarze podobnie, jak w Hashimoto, niedoczynności, czy insulinooporności sugerują się jedynie normami laboratoryjnymi. Inna sprawa, że leczenie wypalenia nadnerczy jest bardzo trudne i wymaga zmiany diety, suplementacji i trybu życia. Znacznie łatwiejsze i bardziej opłacalne dla lekarzy jest leczenie objawów, a nie przyczyny. Często więc osobom z wypaleniem nadnerczy przepisuje się leki antydepresyjne, a prawdziwy powód choroby pozostawia bez leczenia.

paw5

Z czego to wynika? Każda choroba, która jest uznawana przez firmy ubezpieczeniowe posiada kod. Swój kod posiada jedynie choroba Addisona. Lekarze mogą ją diagnozować dopiero, gdy wyniki faktycznie przekroczą powszechnie uznawane normy. Dziwna sytuacja. Ciężka niewydolność nadnerczy (choroba Addisona) jest akceptowana, a łagodniejsza niewydolność już nie. Zdaniem Światowego Towarzystwa Endokrynologicznego z 2010 roku nie ma bowiem żadnych faktów naukowych na poparcie teorii, że długotrwały stres doprowadza do niewydolności nadnerczy i powoduje cały wachlarz objawów.

Pozostaje nam więc leczyć się u neuropatów i na własną rękę. Myślę jednak, że skoro coraz więcej endokrynologów diagnozuje niedoczynność tarczycy mimo, że TSH znajduje się w normie, to za kilka, kilkanaście lat wypalenie nadnerczy również będzie powszechne uznawane. Poza tym choroba ta dotyczy coraz więcej osób.

Diagnostyka laboratoryjna
Bardzo trudno jest zdiagnozować wypalenie nadnerczy w oparciu o wyniki badań krwi. Konieczne jest bowiem wykonanie szeregu testów, czasami nawet po kilka razy i wzięcie pod uwagę wszystkich występujących objawów. To wymaga doświadczenia i dogłębnej znajomości różnych systemów w naszym ciele, a także ogromnej cierpliwości. Może wymagać równie wizyt u kilku lekarzy specjalistów.

paw6

Podstawowym badaniem jest poziom kortyzolu. Wielokrotnie robiłam je na czczo z rana. Rok temu miałam czterokrotnie przekroczoną normę. Teraz poniżej. To wskazywałoby na wypalenie nadnerczy, bo poziom moich hormonów płciowych jest również bardzo niski (nie mam miesiączki od stycznia). Pojedynczy pomiar jest jednak niemiarodajny. Najlepiej wykonać bowiem badanie dobowego rytmu wydzielania kortyzolu z krwi lub ze śliny, co wydaje się być dokładniejsze i dokładnie przeanalizować skoki i spadki jego poziomu w ciągu 24 godzin. Na pewno zrobią mi takie badania w styczniu w szpitalu. Martwię się jednak, że zakresy referencyjne podawane przez laboratoria są szerokie, a lekarzom będzie brakować doświadczenia w tym temacie. Będę więc szukać możliwości konsultacji na zagranicznych forach internetowych.

Endokrynolog zlecił mi również zbadanie poziomu ACTH. Gdy pokazałam wynik (poniżej normy) ordynatorowi kliniki w Katowicach, ten stwierdził, że bardzo trudno wykonać je prawidłowo. W szpitalu na pewno będę jednak miała badany poziom kortyzolu po podaniu ACTH, który powinien stymulować nadnercza tak, jak ma to miejsce podczas reakcji stresowej. Jeśli kortyzol podwyższy się, wszystko będzie w porządku. Jeśli nie, oznaczać to będzie niewydolność nadnerczy.

Elementy osi podwzgórze-przysadka-nadnercza nie mogą istnieć niezależnie od siebie. W przypadku wypalenia nadnerczy osłabione jest również podwzgórze i przysadka mózgowa, co może prowadzić do niedoczynności tarczycy. Konieczne jest więc zbadanie poziomu TSH, FT3 i FT4. TSH pobudza produkcję FT3 i FT4. Jeśli tarczyca produkuje wiele FT3 i FT4, przysadka wyprodukuje mniej TSH i odwrotnie. Najczęściej osoby ze zmęczonymi nadnerczami mają TSH wyższe niż 2,0. Norma wynosi do 4,5, więc tutaj również nie należy ślepo wierzyć normom laboratoryjnym.

paw4

Warto zbadać również poziom sodu, potasu i chlorków w celu rozpoznania zaburzeń równowagi elektrolitowej. W przypadku wypalenia nadnerczy stężenie sodu i chlorków jest zwykle niskie, a stężenie potasu może być bardzo wysokie.

Medycyna niekonwencjonalna
Oprócz wyżej wymienionych testów jest jeszcze sporo innych badań poziomów hormonów i neuroprzekaźników, które zalecają jednak głównie neuropaci i lekarze holistyczni. Mowa m.in. o stosunku kortyzolu do DHEA. W początkowej fazie reakcji na stres zarówno poziom kortyzolu i DHEA jest wysoki. Ale gdy organizm jest chronicznie zestresowany, poziom DHEA zacząć spadać, aby móc produkować hormony płciowe. Z czasem poziom kortyzolu również spada. Wzajemne relacja pozwalają określić etap wypalenia nadnerczy. Gdyby nie to, że w styczniu idę do szpitala, wykupiłabym w Internecie badanie dobowego rytmu wydzielania kortyzolu i DHEA ze śliny (więcej tutaj).

Tak samo można zbadać relacje zachodzące pomiędzy poziomem 17-OH-progesteronu, który jest prekursorem kortyzolu, a jego poziomem. W przypadku zmęczenia nadnerczy poziom 17-OH-progesteronu jest niski. W zagranicznych laboratoriach można zbadać również poziom neuroprzekaźników, których poziom podobnie, jak kortyzolu znacząco obniża się w wyniku długotrwałego stresu.

paw3

Neuropaci i lekarze holistyczni opracowali również serię testów fizycznych, które można przeprowadzić samodzielnie w domu. Są one mniej dokładne, aniżeli laboratoryjne, ale mogą być cennym narzędziem diagnostycznym w połączeniu z objawami i wynikami krwi.

Marsz w miejscu
Maszeruje się przez 30 sekund w miejscu z zamkniętymi oczami, podczas gdy inna osoba obserwuje „odchylenia” od marszu w miejscu. Osoby z wyczerpanymi nadnerczami mają zaburzony zmysł równowagi i często „schodzą” na boki podczas takiego testu.

Test źrenicy
W ciemnym pomieszczeniu należy świecić latarką z boku twarzy (nie bezpośrednio wprost) danej osoby. Gdy wykonujemy test samodzielnie należy wykorzystać lustro. Obserwujemy źrenice: powinna się zwęzić od razu gdy światło dotrze do oka. Taki stan powinien się utrzymywać długi czas. U osób z wyczerpanymi nadnerczami źrenica po chwilowym (do 2 minut) zwężeniu będzie się rozszerzać. Jest to związane z zaburzaną równowagą sodu i potasu (odpowiednim poziomem aldosteronu), która odpowiada za reakcje mięśni oka.

Test ciśnienia krwi (niedociśnienie ortostatyczne)
Mierzone jest ciśnienie w pozycji leżącej i następnie po nagłym wstaniu. Spadek wskazuje na wyczerpanie nadnerczy. Test wykonuje się po chwilowym okresie leżenia (min. 10 minut) i mierzy natychmiast drugi raz po wstaniu do pionu. Normalną reakcją jest wzrost ciśnienia o ok 10-20 mm Hg. Im większy spadek tym większe problemy z wyczerpaniem nadnerczy. Stale niskie ciśnienie również jest niepokojącym symptomem.

paw2

Białe linie
Jest to test, który okazuje się być prawdziwy dla mniej niż połowy badanych, ale mimo wszystko warto go zrobić. Polega na ‚narysowaniu’ na skórze linii jakimś nieostrym narzędziem i obserwowanie czy zniknie czy też zostanie biały ślad, Linia powinna być biała i po chwili czerwona. U osób z wyczerpaniem nadnerczy pozostaje długo biała nim zacznie się z nią coś dziać.

Temperatura
Wykonuje się trzy pomiary temperatury w ciągu dnia: 3 godziny po wstaniu, 3 godziny później i kolejne 3 godziny później. Ważne aby poczekać z wykonaniem pomiaru po jedzeniu czy wysiłku fizycznym. Następnie wylicza się średnią z tych trzech pomiarów. I tak kolejno przez 5 dni. Temperatura (średnie z kilku dni) nie powinna się wahać o więcej niż 0.3 stopnia (optymalnie jest to ok. 0.2). Im większa różnica w średnich temperaturach tym większe wskazanie na wypalenie nadnerczy.

Osobiście nie robiłam żadnego z tych testów. Objawy są dla mnie jednoznaczne.

Objawy
Wypalenie nadnerczy powoduje szeroki wachlarz objawów. Najczęstszym z nich jest zmęczenie, o którym pisałam już na wstępie. Zupełnie inne od zwykłego „zmęczenia”. Nawet po długim śnie czuję się zmęczona. Nie potrafię też zasnąć. Myśli krążą mi w głowie. Często budzę się w nocy. Raz, dwa, czasami trzy razy.  Najczęściej, by iść do łazienki. Nawet w weekendy budzę się już przed godz. 6 i mimo zmęczenia nie potrafię dalej spać. Od ponad roku nie byłam na żadnej imprezie. Kiedy nocą wracałam kiedyś z meczu i wiadomo, jak to w samochodzie, nie mogłam zasnąć, nie mogłam dojść do siebie przez tydzień.

Kortyzol mocno obniża poziom cukru we krwi. Krzywa cukrowa i insulinowa, którą robiłam niedawno ewidentnie wskazała na hipoglikemię. I często czuję właśnie totalny zjazd. Czasami połączony z migreną, bólem i zawrotami głowy, czy wymiotami. Największy spadek mam wieczorami po mocniejszym treningu. Jestem wtedy masakrycznie głodna. Na szczęście skutecznie walczę z moją insulinoopornością i nie wiąże się to już jednocześnie ze zjedzeniem całej lodówki.

paw1

Dzień w pracy zaczynam od filiżanki kawy. Nie powinnam, ale i tak ograniczyłam już ilość kofeiny, bo kiedyś na jednej się nie kończyło. Kawa budzi mnie dosłownie na chwilę, bo za godzinę znów odczuwam spadek energii. Piję, bo lubię smak kawy z olejem kokosowym. A zmęczona jestem bez kawy i z kawą.

Mój nastrój graniczy z depresją. Niewiele rzeczy mnie cieszy. Nie potrafię się skupić dłużej na żadnym zadaniu. Brakuje mi entuzjazmu. mam problemy z pamięcią. Na wiele rzeczy, które dotychczas mnie denerwowały reaguję totalną obojętnością. Nadnercza nie potrafią wyprodukować już tyle kortyzolu, co kiedyś. Nie potrafią zareagować na stres. Do tego dochodzi rozdrażnienie, niepokój, mnóstwo krążących myśli.

Co chwilę chodzę do łazienki, co spowodowane jest niskim poziomem aldosteronu. Hormon ten, jak już pisałam reguluje wydalanie płynów i minerałów. Gdy nadnercza są wypalone, produkują mniej aldosteronu, co powoduje, że wydalam z wraz z moczem duże ilości ważnych składników mineralnych. Poza tym w ogóle nie mam ochoty na słodkie rzeczy, za to na słone cały czas. Mogę zjeść paczkę kabanosów na raz. Osoby cierpiące na wypalenie nadnerczy tracą bowiem zdolność do zachowania równowagi takich minerałów, jak sód, potas i magnez we krwi.

paw0

Zaburzenia gospodarki sodowo-potasowej powoduje również nadwrażliwość na słońce. Po wyjściu z domu oczy strasznie mi łzawią. Nigdy nie pomyślałabym wcześniej, że to z tego powodu. Myślałam, że przez wadę wzroku mam wrażliwe oczy.

Co tu dużo mówić, w wyniku zaburzeń hormonalnych moje libido jest zdecydowanie niższe.Trening i zbilansowana dieta nie pozwalają mi natomiast w żaden sposób zredukować tkanki tłuszczowej. Największą fałdkę tłuszczu mam w obrębie brzucha i ramion. Nie jestem również w stanie w żaden sposób zbudować mięśni. Włosy wypadają mi garściami. Moja skóra jest sucha i ziemista. Zaczerwieniona na policzkach. Mam straszne cienie pod oczami. Wiecznie zimne dłonie i stopy. Ogólnie cały czas jest mi zimno. Często czuję mrowienie na całym ciele, głównie na dłoniach i stopach. Coraz mocniej bolą mnie stawy, szczególnie kolana. Rany nie chcą się goić.

Zespół Policystycznych Jajników również może być powiązany z wypaleniem nadnerczy. Jak już pisałam, organizm wytwarza bowiem kortyzol kosztem hormonów płciowych. Stąd też najprawdopodobniej moja wczesna menopauza. Do tego dochodzi niedoczynność tarczycy, Hashimoto oraz Zespół Jelita Drażliwego. Zaburzona praca osi podwzgórze-przysadka-nadnercza wpływa bowiem na wiele aspektów naszego zdrowia.

Kortyzol ma działanie przeciwzapalne, które pomaga w regulacji układu odpornościowego. W początkowej fazie, niezmiennie wysoki poziom kortyzolu hamuje odpowiedź immunologiczną i powoduje, że jesteśmy podatni na choroby. W późniejszych etapach wypalenia nadnerczy, niski poziom kortyzolu może prowadzić do przewlekłych stanów zapalnych, alergii i chorób autoimmunologicznych. Tak, jak u mnie do Hashimoto.

pa1

Tutaj można znaleźć listę 75 objawów wypalenia nadnerczy.

Przyczyny
Nie zachorowałam nagle. To lata nadmiernej eksploatacji nadnerczy doprowadziły je do stanu, w jakim znajdują się obecnie. Odkąd pamiętam nieustannym towarzyszem mojego życia jest stres. W domu, czy ojciec wróci dzisiaj trzeźwy do domu, czy znowu rodzice będą się kłócić. Czy mama znowu będzie mnie porównywała do wszystkich koleżanek, a ja wyjdę na tę najgorszą. W szkole przeżywałam każde złe słowo na swój temat, każdą krytyczną uwagę. Kłóciłam się z matką o harcerstwo. Tam bardzo chciałam, by wszyscy mnie lubili. Miałam wypadek samochodowy. Przez wiele lat byłam nieszczęśliwie zakochana. Uważam się za mało atrakcyjną. Na raka zmarła siostra, szwagier zginął w katastrofie samolotu. To była dla mnie trauma. Bardzo drażliwym tematem są dla mnie pieniądze, których notorycznie mi brakuje. Rata kredytu spędza mi sen z powiek. W pracy dorobiłam się wielu siwych włosów. Przykłady mogę mnożyć bez liku. Stres wyniszczył mnie. Traumatyczne przeżycia również.

Na proces wypalenia nadnerczy wpływa jednak również zła dieta. Zanim całkowicie ją odmieniłam, nie odżywiałam się najlepiej. Jadłam chipsy, batony, ciastka. Byłam nieustannie głodna. Zajadałam stres. Kortyzol obniżał bowiem poziom cukru i musiałam coś zjeść. Trzustka automatycznie produkowała insulinę, która nie miała szans wrócić do optymalnego poziomu, bo ciągle coś przeżuwałam. To bardzo obciążyło nadnercza i trzustkę. Z nadwagą raczej nie miałam nigdy większych problemów, ale dodatkowe kilogramy również przyczyniają się do wypalenia nadnerczy.

pa2

Przez wiele lat żyłam intensywnie. Szkoła, studia, praca, harcerstwo, mecze, imprezy, nocne rozmowy. Spałam niewiele. Szkoda było czasu. Tymczasem, organizm potrzebuje snu, aby się zregenerować. Minimum ośmiu godzin w korzystnych warunkach. Bez telewizora, komputera, telefonu. W wywietrzonym pomieszczeniu.

Z brakiem snu wiąże się nieustanna potrzeba sięgania po kofeinę. Wypiłam w życiu hektolitry kawy i całkiem sporo energetyków, szczególnie na studiach. Kofeina potrafi wciągnąć, jak narkotyk. Pobudza na krótko, szybko nasz poziom energii spada i sięgamy po kolejną. Stała stymulacja bardzo osłabiła pracę moich nadnerczy. Reakcja organizmu na kofeiną jest bowiem identyczna, jak na stres. Nie potrafię sobie jednak odmówić filiżanki z rana z olejem kokosowym. Zachowuję się więc jak typowa osoba chora na wypalenie nadnerczy.

pa3

Co tu dużo mówić, znaczącą rolę w procesie wypalenia nadnerczy odgrywa również przetrenowanie. Trening pomógł mi wyjść z psychicznego dołka, ale pięć, a nawet sześć treningów w tygodniu po trzy godziny wyniszczyły mój organizm. To potężna dawka stresu dla niego.

Do wypalenia nadnerczy przyczyniają się również wszechobecne toksyny. Chemia w żywności, zanieczyszczenia w powietrzu, chlor w wodzie pitnej, antybiotyki w mięsie, pestycydy w warzywach i owocach. Wszystkie te substancje chemiczne i toksyny mogą ostatecznie doprowadzić do poważnych schorzeń, takich jak Alzheimer, rak lub choroby serca. Mogę również mieć istotny wpływ na jakość życia, układ odpornościowy, czy trawienie. Wiele z toksycznych substancji zakłóca również funkcje kory nadnerczy, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić lub nasilić proces wypalenia nadnerczy.

pa4

Nie można zapominać również o wpływie przewlekłych chorób na nadnercza. Astma, zapalenia stawów, czy cukrzyca bardzo mocno obciążają nadnercza, które wydzielają więcej kortyzolu. Podobne skutki może wywołać borelioza, pasożyty, alergie pokarmowe, czy też przewlekły ból. Antybiotyki również mocno obciążają nasz układ hormonalny. Jak już wielokrotnie mówiłam, w przeszłości byłam notorycznie chora i zjadłam mnóstwo antybiotyków i środków przeciwbólowych.

Leczenie
Myślę, że najważniejszą kwestią jest znalezienie przyczyny choroby i jej eliminacja. Wiadomo, nie jesteśmy w stanie cofnąć czasu, ale mamy wpływ na to, co czeka nas w przyszłości. Musimy pogodzić się z przeszłością, wybaczyć, pożegnać się z demonami i odzyskać wewnętrzny sposób. Jak? Czasami konieczna jest terapia, czasami pomaga znalezienie pasji, w innym wypadku druga osoba i miłość nadają życiu sens.

Dla mnie terapie okazały się stratą czasu. Sama musiałam poukładać sobie w głowie wiele spraw. Pogodzić się z przeszłością. Zrozumieć, że nie zbawię świata, nie muszę być idealna, nie wszyscy muszą mnie lubić. Przestałam przejmować się tym, co myślą i mówią o mnie inni. Po tym, gdy tak wiele osób mnie skrzywdziło, przestałam być miła dla wszystkich i zaczęłam traktować ludzi po prostu z wzajemnością. Generalnie unikam osób, które wpływają na mnie negatywnie. Do minimum ograniczyłam stres, a do tego który jest nieunikniony w codziennym życiu staram się podchodzić z dużo większym dystansem.

pa5

Przykładam większą uwagę do odpowiedniej ilości snu i relaksu (więcej tutaj). Nie zrezygnowałam całkowicie z treningu, ale nie chodzę na crossfit, nie robię morderczych serii, nie dźwigam maksymalnych ciężarów.  Na 3. i 4. etapie należy bowiem unikać forsownych ćwiczeń, które dodatkowo obciążają nadnercza. Najlepsze byłyby spacery, pływanie, joga, stretching, medytacje, czy głębokie oddychanie, które pozwalają poprawić krążenie, zwiększyć poziom energii poprzez dotlenienie komórek organizmu, działają przeciwzapalnie, zmniejszają stres i wpływają na normalizację poziomu kortyzolu i adrenaliny. To jednak zniszczyłoby mnie psychicznie. Raz byłam na jodze, ale wyszłam po kilkunastu minutach. Jestem za nerwowa na takie wyciszające zajęcia. Staram się więc jedynie dużo spacerować i przepłynąć z 10 długości basenu (choć za bardzo nie umiem :D), gdy idę na saunę. I tak zrozumienie tego, że mogę dźwigać dużych ciężarów było dla mnie bardzo trudne, bo trening jest dla mnie lepszy niż terapia u psychologa. Na treningu czuję się pewna siebie, wartościowa, spokojna. Ćwiczę więc po prostu z głową.

Na 1. i 2. etapie intensywny, aczkolwiek krótki trening jest dozwolony. Najlepiej wykonywać go jednak rano, aby wieczornym wysiłkiem nie zaburzać dobowego rytmu wydzielania kortyzolu i nie wpływać niekorzystnie na sen. Trening z rana może natomiast dodać energii na cały dzień i podkręcić metabolizm.

pa6

Dieta wykluczająca produkty, które przyspieszają proces wypalenia nadnerczy i zawierająca te, które je regenerują to podstawa. Sporo o diecie w stresie pisałam już tutaj. Wkrótce napiszę też obszerniejszy post o moim obecnym odżywianiu, w którym stawiam przede wszystkim na regenerację wątroby i redukcję stanu zapalnego. W każdym razie, wyeliminowałam wszystkie możliwe źródła nietolerancji pokarmowych, które powodowały u mnie biegunkę, zaparcia, wzdęcia, czy gazy, a więc cukier, oleje roślinne, zboża, nabiał, rośliny strączkowe, czy psiankowate. Skupiłam się na odbudowie flory bakteryjnej jelit i walce z zespołem jelita drażliwego (więcej tutaj). Alergie i nietolerancje pokarmowe zaburzają bowiem proces trawienia, wydalania i przyswajania składników odżywczych z pożywienia, a także osłabiają układ odpornościowy. Tym samym nasz organizm ma mało energii i jest osłabiony. Konsekwencją mogą być stany zapalne w jelitach, co wyzwala uwalnianie histaminy. Wreszcie niestrawiony pokarm może sprzyjać wzrostowi bakterii szkodliwych dla zdrowia jelit i osłabiających nasz układ odpornościowy.  Jem sporo kiszonek (więcej tutaj), piję kefir wodny (więcej tutaj), codziennie piję bulion na kościach (więcej tutaj). Chciałabym kiedyś spróbować kombuchy, kwasu chlebowego i alg morskich (gdzie można kupić wakame, normi?)

suple13
Kefir wodny.

Dodatkowo wspomagam się suplementacją.

suple9
Probiotyk ze Swansona, który stosuję od ponad roku. MS poleciła mi ten z iHerb, który jest mocniejszy, więc może kiedyś zmienię. 

suple6
Glutamina regeneruje błonę śluzową jelit. Dodaję ok. 5g do wody w pracy. Ta jest bezsmakowa i zawiera 100% glutaminy w glutaminie :)

now
Enzymy trawienne pozwalają z kolei łatwiej strawić pokarm i pobrać z niego składniki odżywcze. Jem tabletkę przed każdym białkowo-tłuszczowym posiłkiem.

Przy zmęczeniu nadnerczy bardzo ważne jest również to, aby unikać głodówek. Wysoki poziom kortyzolu powoduje bowiem spadki cukru we krwi. Trzeba więc dbać o to, by zachować jego optymalny poziom w ciągu dnia. Mam jednak również insulinooporność (więcej tutaj) więc nie mogę jeść zbyt często, co zaleca się przy zmęczonych nadnerczach. Staram się więc jeść cztery duże posiłki dziennie co cztery godziny. Na śniadanie wyłącznie białka i tłuszcze plus oczywiście warzywa. Drugi posiłek wygląda podobnie. Dopiero w trzecim pojawiają się wysokowęglowodanowe bataty (ok. 100g). Kolacje to krem warzywny na bazie bulionu wołowego i talerz warzyw polanych olejem z ostropestu. Czasami, po mocniejszym treningu bataty i ewentualnie niskowęglowodanowy owoc (owoce leśne, melony, jabłka – papierówki). Warto unikać również jedzenia w stresie, w pośpiechu. Dokładnie przeżuwam więc każdy kęs. 

Osoby, które dopiero rozpoczynają swoją walkę z wypaleniem nadnerczy powinny zrezygnować z przetworzonych produktów, słodkich przekąsek i ogólnie cukru oraz jego pochodnych, olejów roślinnych, węglowodanów na śniadanie, a wprowadzić do swojej diety sporo warzyw, białka z dobrej jakości ryb, mięsa, owoców morza i jajek. tłuszczy z awokado, orzechów, oleju kokosowego, czy masła klarowanego.

pa7

Konieczne jest również całkowite wyeliminowanie kawy, herbaty i napojów energetycznych, które działają na nadnercza w taki sam sposób, jak stresory i pobudzają wydzielanie kortyzolu i adrenaliny. W zamian polecana jest kawa z cykorii, czy żołędzi. Wątpię jednak, by była dobra. Muszę jednak w końcu zebrać się w sobie i zrezygnować z kawy, bo inaczej nigdy nie wygram z chorobą. Alkohol zdarza mi się natomiast pić okazyjnie.

Wypalenie nadnerczy powoduje nie tylko niedobór hormonów, ale także wielu witamin, minerałów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Nie wszystkie jestem w stanie przyjąć w diecie w odpowiedniej ilości. Poza tym istnieje wiele specyfików, które wspomagają bezpośrednio pracę nadnerczy.

suple3
Konieczna jest wysoka dawka witaminy D. U mnie średnio 4 tys. jednostek dziennie. Pisałam więcej o niej tutaj.

suple10
Dodałam do tego ostatnio również witaminę K2, bez której organizm nie jest w stanie kierować wapnia do kości, a przy moich schorzeniach jestem mocno narażona na osteoporozę.

suple1
Dla wsparcia wątroby jem około dwóch łyżek dziennie oleju z ostropestu.

Raz na kilka miesięcy robię kurację witaminami B-complex. Głównie witamina B5, B6 i B12 odgrywa dużą rolę w metabolizmie komórkowym. Dzięki temu mamy więcej energii. Poza tym kora nadnerczy wykorzystuje witaminy z grupy B do produkcji hormonów.

Piję wodę z witaminą C, która stanowi potężny przeciwutleniacz zaangażowany w produkcję kortyzolu. Poza tym chroni przed wolnymi rodnikami i wzmacnia układ odpornościowy. Moja dzienna dawka obecnie to ok. 10g. Planuję jednak kupić witaminę C w tabletkach, bo teraz mam kwas askorbinowy z proszku.

suple12
Po przebudzeniu piję pół litra wody z łyżeczką soli niejodowanej. W pracy 1,5l wody z glutaminą i witaminą C, która obniża kortyzol. Na treningu kolejną butelkę. Nawodnienie jest bardzo ważne. Dodanie soli zwiększa natomiast poziom elektrolitów w organizmie.

suple4
Codziennie przed snem biorę również ok. 300mg magnezu.

Magnez pomaga utrzymać przepływ energii, zmniejsza uczucie zmęczenia, zapobiega depresji. Ponadto korzystnie wpływa na sen, likwiduje skurcze i sztywność mięśni. Niedobory magnezu niekorzystnie wpływają na funkcjonowanie osi podwzgórze-przysadka-nadnercza.

suple7
Przez rok suplementowałam żeńszeń syberyjski. Teraz zamieniłam go ekstrakt ze świętej bazylii (Holy Basil).

Bazylia działa antystresowo, łagodzi objawy nerwic i przewlekłego stresu, wspomaga leczenie układu oddechowego (oczyszcza zatoki i oskrzela, łagodzi kaszel), pomaga w leczeniu przeziębień, anginy i grypy, działąnie przeciwbakteryjne i przeciwzapalne, wspomaga leczenie reumatyzmu (zmniejsza ból stawów), a także działa, jako środek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy.

suple8
Od kilku tygodniu przyjmuję także również niepokalanek. 

Flawanoidy zawarte w niepokalanku wykazują działanie podobne do progesteronu. Normalizuje to produkcję niektórych hormonów u kobiet, jak i mężczyzn. Tym samym niepokalanek wpływa na regulację cyklu miesiączkowego.. Zapobiega też niepłodności, zmniejsza napięcie przedmiesiączkowe i korzystnie wpływa na redukcję nadmiernej ilości wody podskórnej. Usuwa przykre objawy przekwitania związane z zaburzeniami hormonalnymi. Zapobiega zmianom zwłóknieniowym piersi oraz pomaga w leczeniu zapalenia błony macicy. Skutecznie obniża również poziom prolaktyny, która blokuje produkcję testosteronu. Chętnie suplementują go więc kulturyści.

suple2
Za mną kuracja olejem z wiesiołka. 

Wiesiołek zawiera cenne kwasy tłuszczowe, które poprawiają pracę układu rozrodczego kobiet oraz odporność organizmu, wspomagają wzrost włosów i paznokci, blokują wchłanianie złego cholesterolu, wspierają regenerację chrząstek i detoks wątroby. Ponadto olej z wiesiołka zawiera cenną witaminę E, która zwalcza wolne rodniki, a także cynk, selen, magnez. Można polewać nim sałatki, wcierać we włosy lub przyjmować w postaci tabletek.

suple5
Piję również sporo ziół, które redukują stan zapalny w organizmie, a także napar z imbiru. 

Można wypróbować również korzeń lukrecji, który stymuluje produkcję hormonów, utrzymuje poziom energii i zwiększa wytrzymałość. Nie jest polecany jedynie osobom z nadciśnieniem, choć większość ludzi z wypaleniem nadnerczy ma raczej bardzo niskie ciśnienie. osobom z wypaleniem nadnerczy zalecana jest również ashwagandha. Adaptogen ten w zależności od potrzeby obniża lub podnosi poziom kortyzolu. U mnie osobiście się nie sprawdził. Na zmęczenie i depresję może pomóc również różeniec górski. Maca także korzystnie wpływa na poziom cukru i kortyzolu we krwi. Bolała mnie jednak po niej mocno głowa.

pa8

Warto również rozważyć suplementację innych środków korzystnie wpływających na metabolizm, zmniejszających stan zapalny w organizmie i utrzymujących wysoki poziom energii. Mam tutaj na myśli m.in. kwasy Omega-3 (z odpowiednim stosunkiem kwasów Omega-3 i Omega-6), l-karnitynę, (wspiera produkcję niektórych neuroprzekaźników), koenzymu Q10 (przyspiesza regenerację i zwiększa wytrzymałość), d-rybozy (pozwala utrzymać energię przez cały dzień bez obciążania nadnerczy).

Czasami konieczna jest hormonalna terapia zastępcza. Przez kilkanaście lat brałam tabletki antykoncepcyjne i chciałabym tego uniknąć. Jeden z endokrynologów (więcej tutaj) zalecił mi stosowanie hydrokortyzonu. W niewielkiej dawce, bo 10mg dziennie. Hydrokortyzon jest najczęściej stosowanym lekiem w chorobie Addisona i niedoczynności kory nadnerczy. Ma jednak sporo skutków ubocznych. Do czasu pełnej diagnostyki w szpitalu nie zdecyduję się na stosowanie Hydrokortyzonu.

suple11
Wykupiłam opakowanie Hydrokortyzonu, więc gdyby ktoś potrzebował, to chętnie oddam.

W trudnych wypadkach (na 3 lub 4 etapie wypalenia) zaleca się również stosowanie syntentycznych form DHEA, pregnenolonu, progesteronu, czy testosteronu, które mogą złagodzić wiele objawów choroby. Słyszałam również o naturalnym ekstrakcie z kory nadnerczy, którym można zastąpić Hydrokortyzon (tak, jak Letrox świńską tarczycą). Ktoś wie, gdzie można coś takiego kupić?

Efekty
Czy da się odwrócić skutki wypalenia nadnerczy? Ciężko powiedzieć. Na pewno dzięki diecie, suplementom i zmianie trybu życia można zahamować jego dalszy postęp i złagodzić objawy, które znacząco wpływają na jakość życia.

W 1. i 2. etapie wypalenia nadnerczy najczęściej chorzy wracają do pełni zdrowia po kilku miesiącach. Generalnie w ciągu całego życia wielokrotnie nasze nadnercza mogą być przeciążone, ale gdy organizm reaguje prawidłowo, szybko dochodzimy do siebie.

pa9

W 3. etapie leczenie można potrwać znacznie dłużej, minimum 6 miesięcy i zależy głównie od tego, jak bardzo jesteśmy w stanie zmienić swój styl życia, dietę i suplementację.

Gdy wypalenie nadnerczy jest już bardzo zaawansowane i nasz układ hormonalny jest mocno wyniszczony leczenie może potrwać nawet rok i dłużej.

Generalnie wszystko zależy jednak od nas samych, od tego, czy będziemy stosować się do zaleceń, czy zmienimy dietę, wprowadzimy suplementację, będziemy unikać stresu. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach ciągle gdzieś biegniemy, martwimy się o pieniądze, jesteśmy przepracowani, by utrzymać rodzinę.

pa10

W moim wypadku największym bodźcem do zmian był mój stan zdrowia. Po prostu przestraszyłam się. Hashimoto, niedoczynność, PCOS, insulinooporność… Fatalne samopoczucie skutecznie utrudniało mi funkcjonowanie. Musiałam wziąć się w garść. Zaczęłam bardziej o siebie dbać. Najlepsze jeszcze przede mną i chcę tego po prostu dożyć.

Zdaję sobie sprawę, że jeszcze dużo pracy przede mną, bo zespół DDA, czy nerwica i depresja, której chyba najgorsze stadium już za mną, to nieustanna walka, ale wierzę, że mogę ją wygrać. Dbam o to, by w nocy spać, nie stresuję ostatnim miejscem Górnika w lidze, cieszę się z małych rzeczy. Dorosłam też już chyba do najpoważniejszej zmiany w moim życiu.

W styczniu idę do szpitala na oddział ginekologiczno-endokrynologiczny Kliniki w Katowicach i wiążę z tym duże nadzieje (więcej tutaj). Ordynator na prywatnej wizycie powiedział mi, że jeśli nie zostanie przywrócona mi naturalnie miesiączka, nigdy nie dojdę do siebie. Ciekawa jestem też diagnostyki w kierunki pracy osi podwzgórze-przypadka-nadnercza, szczególnie tych ostatnich. Endokrynolog podejrzewa też zmiany na przysadce i podwzgórzu.

pa11

Generalnie dzięki diecie, suplementacji i stylu życia czuję się lepiej, niż wcześniej i bez tego dzisiaj nie wstałabym z łóżka. Cały czas jednak szukam, próbuję czegoś nowego, by było jeszcze lepiej. Nie odwrócę skutków wieloletniego stresu w kilka miesięcy, ale najważniejsze to po prostu zacząć żyć i cieszyć się nim tak, jakby każdy dzień miałby być tym ostatnim.

179 myśli w temacie “Wypalenie nadnerczy, czyli dlaczego jestem chronicznie zmęczona”

  1. Witam,
    Ja od 2013 r nie wiem co mi jest, czuje sie coraz gorzej. Obecnie ledwo sie trzymam. Wg lekarzy nic mi nie ma. Myślalem ze to nadnercza, badalem sline i tylko w jednym punkcie bylo troche za malo kortyzolu. We krwi wszystkie badania wychodza dobrze. Bylem nawet w szpitalu z powodu zlego wyniku krzywej cukrowej ale wypisali mnie bo stwierdzili ze nie mam cukrzycy na podstawie regularnych pomiarow glukometrem… NIe wiem gdzie szukac pomocy.

  2. Przeczytane podziękuję i teraz coś wprowadzę. Mam wysokie DHEAS , nadmierne owlosienie, nieregularne miesiączki , przygnębienie, słaba koncentracja, pamięć, potliwość , zimne dłonie i ręce , stres dziala na mnie przygnębiająco , adrenalina prawie zerowa, problemy z kolanami – chrząstkami. Bylam na sterydoterapi pabi dexametsonem lecz po odstawieniu po miesiącu dheas znowu ponad norme, za 3 miesiace jak nie zniżę poziomu dheas lekarz zaleci zaś sterydy

    1. również co jest dla mnie strasznie uciązliwe to wzdęty brzuch przez kilka lat, odgłosy ,,pierdzenia” w brzuchu, przelewanie się wody . To pewnie tez idzie w parze z nadnerczami , ale juz nie wiem jak temu zaradzić , tabletki na flore jelitową nie pomogły

      1. Miałem wieloletnie wzdęcia, brzuch jak balon. Przypadkiem odstawiłem wędliny i problem zniknął na zawsze.

  3. Mam Addisona i niestety część artykułu to stek bzdur, posprzatanie mieszkania jest wyczynem nawet do tej pory, a co dopiero treningi przy braku leczenia, reszty nawet nie chce mi sie wymieniać

      1. Jestem przekonana, że zanim pojawią się objawy, na podstawie których zostanie stwierdzona choroba Addisona, chory umiera. Nie ma dlatego dokładnych opisów przebiegu tej choroby i skutecznego jej leczenia. Powodem śmierci jest najsłabszy narząd. Poza typowymi objawami z 3 etapu, zaczęłam systematycznie chudnąć. Przyjmuję teraz colostrum, enzymy i naturalne probiotyki. Mam wrażenie, że jest mniej tkanki mięśniowej, ale waga stoi w miejscu. Problem z jelitami pozostał, bo pojawiły się mocne bóle brzucha po posiłku. W najgorszym stanie jest jednak serce .

        1. Nie zgadzam się z opinią, że „zanim zostanie stwierdzona choroba Addisona, to chory umiera”. Po pierwsze, gdyby tak było, nie byłoby nazwy „choroba Addisona”, po drugie znam osoby ze stwierdzoną chorobą Addisona. I chociaż endokrynolodzy „błądzą” w leczeniu tej choroby, to jednak chorzy ciągle żyją!

  4. Bardzo ciekawy wpis. Ja właśnie zaczynam zagłębiać się w temat hormonów, tarczycy, nadnerczy, przysadki i podwzgórza. Suplementacja, dieta, styl życia ogarnięte pod okiem dietetyka, brak stresu psychologicznego i to od paru lat, ale jednak nie wszystko gra, bo kolejny raz wysoki poziom kortyzolu i inne wyniki też w górę. Podejrzewam jakieś fizjologiczne stresory na osi przysadka-nadnercza i zaczynam ich szukać. Na pierwszy rzut oka niewiele informacji, a w poszukiwaniach trafiłam na Twojego bloga i na pewno poczytam. Gdzie jeszcze polecasz szukać informacji na te tematy po polsku albo angielsku?

      1. Cześć. Dziękuję za podzielenie się tematem. Ja też podejrzewam u siebie wypalenie nadnerczy, albo ogólnie przeciążenie organizmu w reakcji na stres. Oprócz tego choroba Crohna. Szczerze to mam już dosyć kolejnych testów, suplementów, forów internetowych i kontroli rzeczywistości. Nie wierzę już w jeden cudowny lęk czy suplement, który mnie uzdrowi.
        Puściłem ostatnio wiele spraw, w tym kompulsywną kontrolę swojego zdrowia. Zaufałem bardziej swojemu cialu które mowi po prostu: „spać”, „brakuje mi tego i tego”. Nawet jeśli te produkty nie są wskazane na mojej diecie. I cudownie organizm zaczął dochodzić do siebie…
        Postęp u mnie zaczął się chyba jednak od pracy duchowej. Odkryłem że całe życie byłem pracoholikiem i lubiłem nakrecać się adrenaliną by mieć wszystko pod kontrolą. Twoje opisy trochę przypominają mi ten stan. Robię teraz 12 kroków anonimowych pracoholików i to działa cuda.
        Polecam :)

  5. Proszę spróbować zwrócić się w kierunku medycyny chińskiej, która postrzega człowieka holistycznie.

  6. Joanna jestem pod wrażeniem, tyle informacji, zdjęcia, piekny post! podzielilas sie swoim doswiadczeniem, przezyciami i wnioskami. Doceniam i skorzystam, dziekuje :)

  7. Cześć bardzo interesujący wpis 🙂 u mnie jest odwrotnie, bardzo dużo w tym roku nalykalam sie tabletek. Roznych, antybiotykow na tradzik, pasozyty, infekcje, a najwieksza glupota byly spalacze tluszczu trec clenburexin, w czasie ich stosowania wysypalo mnie w zaskornikach myślałam że lato to normalne ale tam widocznie były androgeny. Po dwóch tygodniach zaś wrocilam do antybiotyku na tradzik wysypalo mnie w ropnych gulach:( taka chodzilam zestresowana ze aż mnie nosiło, spać nie mogłam, co 2 godz się budziłam i tyle samo nie mogłam zasnąć, mam to do tej pory. Ból w dołku żołądka oraz z prawej strony pod zebrem. Zrobiłam badania dheas 639 gdzie norma to 407. Urobilinogen 2. Do tego wyszły jakieś białe krwinki niewiele więcej od normy. Choć lekarz rodzinny powiedział ze ogólne badania są ok i na to patrzeć. Martwi mnie dheas,endokrynolog wysyla mnie na rezonans. Martwie się ze przez moją glupote moge mieć raka,nie potrafie nie myśleć o tym i się nie stresować. Co o tym myślisz powodem podwyższenia mogły być tabletki czy faktycznie mogły spowodować wytworzenie się guza? Mam 24 lata jestem zalamana 😦

  8. Hej chciałbym zwrócić uwagę na to że sposób w jaki funkcjonujesz(dieta, suple etc) nie doprowadzą do wyzdrowienia bo
    np picie oleju jakiegokolwiek przyczynia się do odpoweidzi autoimmunologicznej etc. polecam się zastosować do tego wspaniałego człowieka Rob Stuart >>>> https://www.youtube.com/user/40dayactivation

  9. Na wstępie chciałbym podziękować Ci Joanno za całą pracę jaką wykonałaś tworząc tą stronę.

    A teraz do rzeczy… Od wielu lat mam za wysoki poziom kortyzolu i praktycznie wszystkie objawy/dolegliwości z tym związane. Wczoraj zacząłem przyjmować koncentrat z żeń szenia (chińskiego) i niestety dzisiaj od południa mam wilczy apetyt (oprócz tego jeszcze zgagę oraz zawroty głowy, ale to akurat dla mnie żaden problem). Nurtuje mnie jedynie to nagłe zaostrzenie apetytu… Przed chwilą zjadłem obfitą kolację i nadal jestem bardzo głodny. Zwykle wystarczało mi jak dobrze najadłem się po godzinie 23…Teraz jestem pewien że nie usnę jeżeli nie zjem jeszcze czegoś po północy. Czyżby żeń szeń podniósł mi jeszcze bardziej poziom kortyzolu? Jeżeli ktoś zauważył taki skutek spożywania korzeni tej rośliny to proszę o podzielenie się uwagami.

  10. Witam Asiu, tyle tych komentarzy a nie mam za bardzo czasu czytać. Choruje na Adissona czy wolno mi brać ashwaghanda ? Obniża ona kortyzol więc się troszkę boję ale mam też niedoczynność tarczycy i celiakia więc właśnie na tarczycy każdy mi poleca.

    1. Myślę że powinnaś zacząć od protokołu jodowego. Uszczelnienie jelit, prawidłowa dieta. Ashwaganda nie powinna zaszkodzić .

  11. Nie wiem czy słyszała Pani o terapii czaszkowo-krzyżowej, uwalnia ona ciało z nagromadzonych napięć wywołanych stresem lub traumą . Wiele emocji jest uwięzionych w ciele i mogą powodować że psychoterapia nie dzieła. Ja sama łącze ją z psychoterapia. Na zachodzie też tak robią. Pozdrawiam i życzę zdrowia

  12. zazwyczaj choroba nadnerczy łączy się z innymi schrzeniami i nie występuje sama. Nakrążące mysli mi bardzo pomagał inositol i rhodiola (różeniec). Polecam. Dużo lepszy komfort zycia ale tez i spokojny sen.
    Należy jedynie pamiętać aby nie brac za wysokich dawek rhodioli bo ona może pobudzac nadnercza, dlatego lepiej brać dwie mniejsze dawki dziennie (max do 15.00 bo działa jak kawa) niz jedną większa na raz.
    Pozdrawiam wszystkich chorowitków!!

  13. Witaj Joasiu,
    miałam bardzo podobne objawy i nikt nie był mi w stanie pomóc. Duzo czytałam na amerykańskich stronach o adrenal fatigue, ale lekarze w Polsce pukali się w czoło. Na szczeście po wydaniu kilku tysięcy złotych na diagnostykę trafiłam do lekarza endokrynologa z Wrocławia. Dr Gawryś. Rewelacyjny specjalista. Konsultuje przez stronę internetową, nie trzeba jechać, wystarczy wysłać wyniki. Źródłem moich problemów była insulinooporność. Aktualnie jestem na ścisłej diecie i biorę formetic i czuję się świetnie. Polecam skontaktowanie się z tym lekarzem, na znanym lekarzu ma najlepsze opinie w Polsce. Patrzy na organizm bardzo holistycznie – całościowo, jest również specjalista chorób wewnętrznych więc łączy fakty. Mi osobiście na adrenal fatigue – wyczerpanie nadnerczy pomagały adaptogeny – ja jestem w stadium 3 – wysoki kortyzol, sterydy i adrenalina. Ciągłe ataki paniki. Mi pomagała rhodiola ale wiem ze w stadium 4 to może pogorszyć a wtedy sprawdza się bardziej ashwagahanda i lukrecja.
    Życzę powodzenia w dochodzeniu do zdrowia i szczerze polecam Dr Gawrysia – mi uratował życie, bo już miałam bardzo złe myśli.

    1. Witaj, a powiem Ci, że moje podopieczne nie są do końca z niego zadowolone. To indywidualna sprawa. Ciesze się w każdym razie, że pomógł :) Ja z nadnerczami nie mam już żadnych problemów :) Wszystko opanowane :)

  14. Witam, ja polecam przeczytać książkę Haylie Pomroy „dieta przyspieszająca metabolizm”, która to dieta ma też poniekąd właściwości lecznicze. Też do pewnego momentu miałam przeróżne dolegliwości, niektóre ustąpiły, niektóre się zmniejszyły, byłam ciągle zmęczona, kawa już nie pomagała. Dieta leczy a i schudnąć można jeśli ktoś ma z tym problem; ja osobiście wypróbowałam i jestem zadowolona z efektów :-))

  15. Witam.. Mam podobną sytuację jak Ty… Też całe życie w stresie i traumach… Mam hoshimoto, insulinoopornosc, niski poziom hormonów płciowych ale u mnie jest to obecność przeciwcial przexiwjajnikowch… Przez to wczesna menopauza… Teraz idę do szpitala aby zbadać nadnercza bo mój endo podejrzewa że przyjdzie dzień że może z nimi dziac się z nimi niedobrze. Mam też sporo objawów które to sugerują.

  16. Witam, z czego dokładnie wynika to wycięczenie, brak energii przy zmęczeniu nadnerczy, z niedoboru jakich hormonów, witamin. . .? Joanna piszesz o jakiś treningach, sporcie. Ja nie mam siły na żadną aktywność. Po dwóch dniach zwolnili mnie z pracy, chyba myśleli, że się obijam, ale nie dałem rady. Chociaż praca nie była ciężka. Co mam zrobić żeby odzyskać energię? (biorę ACE, Wit C, D3). Będę wdzięczny za odpowiedź.

      1. Oczywiście robiłem badania, lekko obniżony kortyzol, przewlekły stres, ból w okolicach nadnerczy. Suplementuje od 8 tygodni i nic. Tak jak pisałem wcześniej nie mogę pracować, uczyć się przez zmęczenie. Co mogę jeszcze zrobić żeby mieć więcej energii przy tym schorzeniu? Może suplementacja jakiś hormonów. . .? Cokolwiek, co sprawi że stanę na nogi.

  17. Jak bym czytala o sobie ,straszne zmeczenie ,oslabienie miesni ,wieczorami nieraz musze juz o 20 isc spac bo moje cialo jest tak ekstremalnie zmeczone ,zero energi .Sa dni ze sie czuje dobrze ,ale to jest rzadkosc.i tak juz od roku sie z tym borykam .JA biore Adreno Lyph 80 na nadnercza to jest ze zwierzecych hormonow suplement i widze ze mi pomaga ,oprocz tego witamina c ,b5,b2, selen ,magnez ,cynk, ashwaganda .

  18. dziekuje za ten artykuł. Mam 170 wzrostu i 38 lat. Od 5ciu lat ważę 49 kg. Lekarze nie umieli mi powiedziec co mi jest i odsyłali do dietetyka. Nadal nie tyję. Badania tarczycy to zrobili mi tylko na TSH! uważam to za skandaliczne. PO 3 latach analizy i interesowania sie zdrowiem doszłam sama ze moze to hormony. W srode do lekarza na wszystkie badania. TSH, FT4, FT3, DHEA, USG, kortyzol, andosterolion. Niech spróbują mi nie dać na to skierowania! skandalicznie postępuje z nami służba zdrowia!~!!!!!

    1. Po prostu badania hormonalne nie są refundowane z poziomu lekarza rodzinnego, tylko TSH. Może lepiej po skierowanie do endokrynologa. Bądź od razu prywatnie.

    2. A ja mam pytanie – jaką macie temperaturę ciała. Moja najczęściej 35, a zdarzyło się nawet mniej.

  19. Lata stresu. Niezdrowego trybu życia. Polipy w zatokach. Brak wechu od 8 lat.
    Rozne antybiotyki. Sterydy.
    Brak mocy totalny.
    Dopiero po kuracji encortonem i dymista stan zapalny uległ wech wrócił na chwile.
    W tej chwili brak snu. Myśli zaśmiecają moj umysł do tego stopnia że czuję się jak bomba atomowa.
    Ćwiczenia pomagaja choć to też podnosi poziom histaminy.
    Ubolewam nad lekarzami,ktorzy pakowali mnie lekami zwłaszcza antybiotykami.
    Przeczytałem nie dokładnie bo skupić sie nie mogę za bardzo na dłużej nad jedną rzeczą sprawa czymkolwiek.
    Najgorsza jest samotność wachania nastroju. Trzymanie nerwów na wodzach.
    Rozumiem Cię zwłaszcza te myśli samoistnie galopujace po glowie.
    Czytałem komentarze i do tej osoby ktora twierdzi ze skoro mozna cwiczyc to jest ok.
    Hmmm nic dziecko nie wiesz a klepiesz literki.
    Ja tez na siłę cwiczylem. Zeby przetrwać.
    Wstawalem rano zmęczony jak po pracy w kopalni. Cwiczylem by organizm choć trochę wrócił do normy.
    Pozdrawiam Ciebie za ten artykuł dziękuję.
    jak znajdę chwilę to skleje moja historie :)

    1. Gadacza w głowie wygasza ćwiczenie polegające na kontrolowanym oddychaniu:
      Wdech przez nos
      Powstrzymać na 5 sekund
      Wysychać „jak parę wodną”przez otwarte usta
      Powtarzać do momentu kiedy zaczniesz ziewać. Idealnie byłoby ziewać przez 10 minut ( kwestia treningu stopniowego nawyku) wprowadza umysł w stan alfa ( podobnie jak medytacja)
      Zdrowe, gratis, skuteczne.
      Posłuchaj wskazówek dr Spandoecka w youtubie.
      Pozdrawiam.🙂

    2. Jakbym czytała o sobie. Dłuższy spacer, jazda rowerem = nie przespana noc. To straszne, nakładające się zmęczenie, brak koncentracji, mam wrażenie że mój mózg zanika… 😦

  20. Polecam ćwiczenia koherencji serca.
    Są podobne do relaksacji i medytacji, ale nie do końca – co czyni znaczącą różnicę.
    W moim odczuciu są bezpieczniejsze, a także znacznie prostsze od medytacji, a jednocześnie wydaje się, że działają silniej od relaksacji (przynajmniej na początku) i łatwiej je wykonać osobie znerwicowanej, bo w tym wypadku skupia się na przyjemnych uczuciach, na których łatwiej jest utrzymać uwagę niż np. na samych oddechu.

    Zgodnie z badaniami, u osób ćwiczących koherencję serca poziom kortyzolu obniżył się średnio o ok. 23% (średnio), a poziom DHEA podwyższył o 100%.

    Inną ciekawą metodą,jest Trauma Releasing Exercises – zakłada ona, że kumulujemy stres w mięśniach i podczas takich ćwiczeń zostaje on stopniowo uwolniony.

    Polecam również książkę Przepływ Mihály Csíkszentmihályi.

  21. Witam! Na wypalenie nadnerczy tylko dłuższe spacerki po lesie.
    Żadnych ostrych ćwiczeń fizycznych, bo się zajedziesz dziewczyno. To nie przelewki. Absolutne wyeliminowanie kawy, mniej czasu przed internetem. Więcej gimnastyki w łóżku z partnerem.

    1. Dodatkowo polecam 3 x na tydzień porządnego steka wołowego. To jest bomba witaminowo-minerałowa. Przy takim steku wszystkie suplementy się chowają. Pozdrawiam.

      1. Spróbuj tych steków. Fantastycznie regenerują układ nerwowy. Tylko nie wykręcaj się chorobą szalonych krów, dziecinko :-). Pzdr

          1. Na kortyzol najlepszy jest resweratrol, taki wyciąg z winogron. Wspaniale go zbija, przy okazji rozwija FUNKCJE POZNAWCZE. Może pomyśl o nim dziecinko. „-).

  22. Nie rozumiem dlaczego podajesz nieprawdziwe informacje odnosnie działania KORTYZOLU (?) Nim coś sie wypuści w eter należałoby to sprawdzić, a szczególnie gdy chodzi o sprawy medyczne. Nieprawda jest -która podajesz -że kortyzol OBNIŻA miano glukozy w ustroju, kortyzol PODNOSI, a wszystko po to, aby w sytuacji stresowej organizm dysponował wiekszymi możliwosciami. Osoby z nadmiarem kortyzolu mają także nadmiar glukozy, które to rzeczy prowadzą do nadciśnienia i hiperglikemii. Jednorazowe skoki nie są dla organizmu kłopotem, ale stres stale na podwyższonym poziomie z czasem przekłada się na powyżej wymienione schorzenia. KORTYZOL PODNOSI MIANO GLUKOZY!

  23. Witam, właśnie mam zamiar iść zbadać kortyzol. Mam hashimoto, niedoczynność tarczycy. Boję się brania jakiś sterydów, panicznie boję się przytyć. Miesiączki mam b regularne, dwoje dzieci więc już ciąż nie planuje. Zmęczenie normalka. Przeraża mnie niskie ciśnienie nawet 60-70/45. Proszę o namiary do jakiegoś lekarza najlepiej Katowice

  24. Z wielkim zainteresowaniem przeczytalam twoj post. Duzo informacji w ciekawie podane formie. Napisalas ,W przypadku zmęczenia nadnerczy poziom 17-OH-progesteronu jest niski.’ Orientujesz sie moze co znaczy bardzo wysoki poziom 17OHP??
    Jestem nowa w tym temacie..

  25. Witam. Czy przy tych wszystkich napadach „zjazdow” pobolewaja was wtedy akurat w danym momencie zjazdu plecy z tylu? ( tak jakby wlasnie nadnercza)?

  26. To wszystko może być skutkiem braku jednego minerału sodu. Dlaczego? Po pierwsze jeśli w badaniach wychodzi norma to nic nie znaczy. Krew jest tylko kilkuprocentowym buforem szczególnie dla sodu czy potasu. Już niewielkie wahania „w normie” powodują kilkukrotnie większe ruchy w komórce. A ile w komórce jest nie wiemy. Po drugie kluczem jest osmolarność, czyli w skrócie ilość minerałów w płynie. Sód jest minerałem zewnątrzkomórkowym i decyduje w dużej mierze o osmolarności. Jeśli osmolarność jest za niska wówczas spada wydzielanie wazopresyny (hormon antydiuretyczny) i mocz się nie zagęszcza. Dochodzi do wypłukiwania z organizmu minerałów a w szczególności potasu i sodu (mniej). Potas jest składnikiem ATP czyli nośnika energii w metabolizmie komórki. Jeśli jest za mało potasu będzie za mało energii. Zaburzeniu ulega cały układ RAA (renina-angiotensyna-aldosteron). I człowiek traci siły. I teraz czym więcej pijemy wody (czystej) hipotonicznej dochodziło będzie do odwadniania organizmu.

    1. Cos w tym jest. Od kiedy suplementuje Potas, magnez i czasami kupuje eletrolity w plynie to czuje sie lepiej.

        1. A ja własnie mam arytmie i lekarz zalecił mi suplementacje potasu. Holter i ekg nie wykazały nic poza dodatkowymi skurczami serca…ponoć nie groźne :) Kupiłam sobie takie tabletki Tromcardin. A jak inaczej dostarczyc potas ? Co jeść?

          1. Najwięcej potasu jest w suszonych morelach 1800mg/100g. Policz również ile wapnia dostarczasz do organizmu każdego dnia. W fizjologi człowieka napisane jest, że jeśli brakuje wapnia to wzrasta przepuszczalność błony komórkowej dla jonów sodu co prowadzi do samoistnych wyładowań potencjałów czynnościowych komórek nerwowych. To skutkuje niekontrolowanymi skurczami mięśni. A serce też mięsień. Także na skurcze nie tylko magnez jest potrzebny.

        2. Ile potasu suplementujesz? Ile spożywasz z pożywieniem. Przy nadmiarze potasu będzie dochodziło raczej do bradykardii (spowolnienie rytmu serca). Policz ile magnezu jesz i wapnia.

          1. Tabletka ma tylko 150mg.
            Bradykardię mam od lat, tzw. posportową.
            Dieta zróżnicowana.
            Kilka dni po jednej tabletce i arytmia na zamówienie.

      1. Norma dzienna (minimum) dla potasu to 3500mg a dla magnezu 300mg. Przelicz sobie czy z pożywienia i supli tyle zjadasz. Jeśli nie to trzeba uzupełniać. W suplach ważna jest forma związania z minerałem. Najlepiej wchłaniają się formy aminokwasowe jak np. taurynian czy diglicynian.

        1. Dzięki za rade z morelami suszonymi. Nie wiedziałam ze maja tak duzo potasu. Musze tylko znaleźć jakieś suszone bez siarki. Co do tabletem z potasem to na moich jest zawartość potasu 469 g. Pisze ze to 4 x dzienne zapotrzebowanie i jeszcze Q10 do tego. W sumie lepiej przerzucić sie na jedzenie. Banany jem i sok pomidorowy tez pije. :)

    2. Tomku a czy aby sod nie wyplukuje potasu? Mam ogromny problem z utrata elektrolitow (potasu, magnezu, czasem sodu, fosforu czy wapnia zjonizowanego) i szukam od 4 lat przyczyny ale lekarze nie daja rady a ja czuje sie coraz gorzej, moze nawet tragicznie gdzie przezywam z dnia na dzien i monitiruje stezenie potasu co najmniej raz w tygodniu poniewaz sie suplementuje a on nadal ucieka… Dodam ze ph moczu mam 5.0 wiec bardzo niskie i juz kiedys lekarz zalecil mi pic wode alkalizujaca…

  27. Jest taki preparat phytocortal n na wspomaganie nadnerczy. Naturalne wspomaganie organów wydzielania wewnętrznego nie sztuczne hormony. Może spróbować tego… Pozdrawiam i dziękuję za artykuł. Moje problemy niestety podobne…Hashimoto, zmęczenie nadnerczy i lekarze którzy nie chcą szukać przyczyn a jedynie zwalczać objawy…ale tego ich uczą podczas studiów. Przecież podręczniki medyczne są wydawane przez firmy farmaceutyczne. Nie liczę w nich jak szukać przyczyny choroby a jedynie jakie leki przepisać..takie kompendium farmakologii.pozdrawiam.

      1. Nie wiem czy dostępny w Polsce. Znam go z forum niemieckiego. Ale gdyby ktoś zaczął używać należy zaczynać od bardzo małych dawek. 2 krople na początek i oczywiście mieć faktycznie zmęczenie nadnerczy w teście że śliny. Inaczej mogłoby zaszkodzić. Czy mogę zapytać jak udalo się pani opanować własne nadnercza? Może przyda mi się jakaś rada.

  28. No a co z tym hydrokortyzonem? Ja też od dawna odczuwam wypalenie nadnerczy, ostatnio brałem steryd na wzjg i teraz mam niedoczynność na dodatek straciłem 2 kg mięśni!!!!!!
    Też ciężko pracuję, żeby jakoś wyglądać, ale nie muszę tego tobie pisać, proszę tylko powiedz mi co z tym hydrokortyzonem bo lekarz chce mi go wprowadzić kortyzol jest obniżony, a czasem powyżej normy a cały czas czuję sie osłabiony, ale nie jest tak źle. Chodzi mi o to czy naprawdę jest taki straszny?
    Daj mi znać, dzięki za odp. wiem co czujesz, przynajmniej trochę mi się lepiej zrobiło po przeczytaniu twojej strony.
    Pozdrawiam.

  29. Artykuł ciekawy tylko w moim przypadku nic to nie wnosi. Mam kortyzol <0,1 bolą mnie plecy z prawej strony za nerka, pieką, mrowią. Brałem hydrocortison ale miałem problem z oddechem i jak tu przywrócić prace nadnerczy??? (wtórna niedoczynność po sterydoterapii) Po prostu jestem w kropce i tyle.

      1. Myślę że za mało jest jodu w pożywieniu. Wszystke mamy jego niedobór
        Powinnaś suplementowac się jodem- płynem Lugola a hormony unormują się

  30. Pani Joanno, nie zapomina Pani o suplementacji jodem. Nadnercza oprócz tarczycy i gonad są największym skupiskiem tego pierwiastka. A dojechane nadnercza ściągają jod niestety też z mózgu, co powoduje jeszcze gorsze samopoczucie, jodujmyż się!

    1. Suplementacja jodem jest niepotrzebna – jest go pod dostatkiem w zwykłych produktach żywieniowych. Dodatkowo jego nadmiar, co potwierdzono wieloma badaniami prowadzi do rozwoju Hashimoto.

  31. Chcialam zapytc co sadzisz o naturalnych hormonach z nadnerczy np swini? Czy stosowalas kiedys? Pozdrawiam Joasia

      1. Niestety tego ‚podlinkowania’ nie widac, a po kliknieciu na zolta karteczke otwiera sie ona w wiekszym oknie, zawsze ejdnak jako czesc Pani bloga. Uzywa Pani tych karteczek bardzo duzo, wypadaloby podpisac autorke lub zapytac o zgode, nieprawdaz?

  32. Joanna, i przywrócilaś naturalnie okres? Ja mam bardzo podobnie jak Ty, w październiku zrezygnowałam z syndi-35, androcouru i metforminy (brałam przez 3 cykle) i stosuję vitex, macę…na diecie paleo jestem drugi rok. Ale hormony płciowe dalej bardzo niskie…

    1. Witaj, niestety nie. W bardzo młodym wieku zaczęłam stosować antykoncepcję. Stosowałam w sumie kilkanaście lat. Niestety, nikt się nie zainteresował przyczyną… Jeszcze walczę, ale wszystko wskazuje na to, że lepsza w moim wypadku będzie sztuczna równowaga, niż żadna…

      1. Jesteś juz po badaniach w szpitalu, co. Z nadnerczami? Ja mam niski koryyzol czy to. Juz 4 faza? Lekarze nic nie mówią

        1. Byłam w szpitalu w styczniu. Stwierdzili hiperkortyzolemię i konieczność zbadania nadnerczy. I wypuścili mnie do domu. Ostatni wynik jest dobry, ale zmieniłam wiele w swoich życiu.

          1. ja dopiero wprowadzam zmiany, mam nadzieję, że jeszcze da mi się ratować moje nadnercza. bardzo się boję, ae mam nadzieję, że dam rade,jak Ty

          2. Czy wiarygodne i pełne badania poziomu kortyzolu itd. trzeba badać w warunkach szpitalnych?

          3. Dziękuję za info.
            W internecie w sklepach, aptekach czy allegro jesli ma to znaczenie?

      2. Witaj,ja po odstawieniu tabletek nie mialam miesiaczki 2 lata,bralam wszystkie dziwne hormony na wywolanie ale nic nie pomagalo.Trafilam do gonekologa do Katowic ,ktory przepisal mi tabletki ziolowe Castagnus i po 3 miesiacach dostalam okres,po szesciu zaszlam w ciaze,sprobuj to Ci nie zaszkodzi a na pewno pomoze.A co do Klajnowicza tez mi przepisal hydro bez zrobienia testow czynnisciowych.Jadlam to swinstwo rok,ale pomimo tego poranny kortyzol wychodzil mi ok 15.Trafilam do super prof i wlasnie jestem po odstawieniu tego syfu 6 dzien ,jutro mam testy w szpitalu i w koncu bede wiedziec co sie dzieje z moimi nadnerczami.Tez bylam tala slaba jak Ty ,ale okazalo sie ze mam hipoglikemiebi musze pilnowac jedzenia co 3 godz…powodzenia!mysle ze okres po tym leku Ci wroci :) pozdrawiam

  33. kiedy to czytam to jak bym czytała o sobie. Jednak przyjmowanie suplementów nie robi na moim organizmie większego wrażenia. a każde przeoranie stresowe czuję jakbym umierała (córka narkomanka więc mi dostarcza wrażeń). Odczuwalnie pomógł mi koktail witaminowy z herbalife ale jest drogi więc szukam alternatywy. poza tym zaczęłam kontrolować ilość picia w ciągu dnia i okazało się że to mniej niż litr z czego połowa kawa. od kilku dni świadomie dążę do 2,5 litra dziennie płynów (nie samej wody) żeby zmusić organizm do przepuszczenia jej w procesie trawienia przez komórki. bałam się że nie wyjdę w pracy z wc. O dziwo o wiele rzadziej chodzę do łazienki i przechodzą zastoje w nadnerczach (mam je sprawdzone na usg). samopoczucie sporo lepsze. nie mam pojęcia jak uzupełnić skutecznie magnez i potas. tabletki nie działają, trochę pomaga rozpuszczanie dwóch garści sześciowodnego chlorku magnezu w kąpieli i wchłanianie przez skórę. ale tez działa na chwilę.

    1. Witaj, spróbuj może moczenia nóg w kąpieli magnezowej, oliwy magnezowej (sporo przepisów jest w Internecie). Zadbaj też o prawidłowe wchłanianie w jelitach.

  34. Myślę, że największym problemem jest tu stan depresyjny.
    W skrócie mówiąc duża dawka witaminy D, wody i ruchu.
    U siebie miewam dni, że ledwo żyje, jednak jak zaczynam regularnie robić treningi organizm zaczyna działać prawidłowo.
    Warto popytać chirurgów ortopedów jak wyglądaja mięśnie i kości wegetarian.
    Cynk, magnez i wit. B compleks przed snem jak najbardziej, aczkolwiek rozmawiałem ostatnio z lekarzem, który przez prawie 20 lat swojej praktyki badając w tym kierunku nigdy nie spotkał pacjenta, którego organizm miałby niedobór magnezu (Hipomagnezemia) i wymagał suplementacji lub leczenia.

    1. Stany depresyjne. Skądś to znam. Na szczęście siłownia skutecznie mnie z nich wyciąga :) Mam nadzieję, że i Ty masz lub znajdziesz coś, co ciągnie Cię w górę i sprawia radość.
      Pozdrawiam!

  35. Hej,
    Od 97 mam Addisona, potem Hashimoto a potem inne choroby..
    Przez kilka lat zanim ktoś mądry w ostatniej chwili zrozumiał co się dzieje tak samo się męczyłam i po zdiagnozowaniu to była dla mnie wielka ulga. Wystarczyło kilka dni na lekach i w końcu przypomniałam sobie co to znaczy się wyspać :) po dwóch tygodnia mogłam już nawet chodzić :)
    Wiadomo że natury nie da się idealnie zastąpić lekami ale ja nie czuję się chora mimo słabszych momentów.
    Trzymam kciuki!

  36. Właśnie tego szukałam ,kompleksowe podejście do poważnego problemu.8 lat tułaczki ekonomicznej po obcych landach uczyniło ze mnie wraka człowieka,do wszystkich powyższych objawów dołączył się potężny ból!-mięśnie napięte,jakbym była podłączona do prądu,szczególnie w nocy.Ani polscy ani angielscy wszelkiej maści lekarze specjaliści, nie byli w stanie wymyślić(zdiagnozować) nic poza stresem -nie trafiłam niestety na lekarza holistycznego- i przepisywali tzw.tabletki szczęścia -serotoninę i p/bólowe.UK to kraj sytych niewolników,próbowano na wszelkie możliwe sposoby odebrać mi moja wolność,większość się godzi na zamianę w biologiczne roboty. Od roku jestem w kraju, u siebie ;) i bardzo,bardzo powoli odzyskuje równowagę i regeneruje swój organizm.Z pewnością wypróbuje kilka Twoich sposobów.Toksyczne środowisko,jakie tworzone jest z premedytacją ,niszczy Nas ludzkość, na niewyobrażalną skalę- to lata dociekań i moje ukochane pytanie DLACZEGO?? .Pozbycie się lęku i strachu to polowa sukcesu.Życzę powodzenia i wytrwałości ;)
    P.s – Anonim 20/11/2015 at 9:35 AM – to bełkot

  37. Witam.
    Trafiłam na Twoje bloga. Mam Hashimoto, IO, a także pcos (zbyt wysoki testosteron). Nie wiem co mam robić. Jestem chroniczne zmęczona. Szukam przyczyny. Poradz mi jakie badania mam wykonać. Zięba mówi, że Hashimoto jest konsekwencją chorych nadnerczy… Mam trudności z zajście drugą ciążę. Ale najgorsze w tym wszystkim jest tragiczny stan umysłowy. Stany depresyjnie sa moim drugim imieniem. Im więcej czytam tym więcej się stresuje. BARDZO PROSZĘ O POMOC!

    1. Do wszystkich Was dręczonych przez depresję, Darii, Joanny i innych. Jeżeli chcecie skończyć z tym piekłem raz na zawsze to trzeba zacząć robić porządek w swoich głowach. Do tego potrzebny jest Wam Eckhart Tolle z jego książką POTĘGA TERAŹNIEJSZOŚCI. To podstawa wszystkiego. Na YouTube jest też wiele jego wykładów i rozmów. Niektóre z polskimi tłumaczeniami jak:

      ale książkę trzeba przeczytać OBOWIĄZKOWO. Pozdrawiam Was serdecznie!

  38. Witaj dzielna dziewczyno!
    Nie umiałam powstrzymać się od komentarza, bo czytając Twojego bloga widziałam Siebie….
    Widać, wiele w życiu przeszłaś i stres prawdopodobnie tak jak u mnie narobił Ci spustoszenia w organizmie, ale nie wszystko stracone! Jesteś młoda, utalentowana i wierzę, że znajdziesz wyjścia z tej sytuacji!

    W życiu u mnie różnie bywało, ale miałam taki trudny okres, gdzie przewlekły stres zniszczył zarówno ciało fizyczne jak i psychikę! Wizyty u psychologów nie pomogły, wręcz bardziej irytowały mnie, a lekarze…cóż oni mają swój świat.
    Jeśli mogłabym Ci coś doradzić z punktu widzenia swojego doświadczenia, to tylko to by koniecznie zmienić pracę, zmienić otoczenie, wprowadzić zmiany w myślach (tu dobrze działa Rozwój Osobisty-w sieci jest mnóstwo informacji i darmowych materiałów, a jeśli masz możliwość zapisz się na warsztaty do nie drogiego mentora a odczujesz większą ulgę niż po wszystkich terapiach psychologów i psychiatrów. Ja przez całe życie żyłam w stresie o różnym natężeniu i w wieku 37lat czułam się już jak emerytka…doznałam wszystkie opisywane przez Ciebie objawy i leczyli mnie wybitni specjaliści endokrynolog+gastrolog+ginekolog którzy dodatkowo zrujnowali mi organizm mocnymi lekami… (nie jedna babcia miała więcej wigoru ode mnie)
    Nie umiałam już spać w nocy, a za dnia czułam kompletny brak sił… wegetowałam tak przez prawie rok, ale pewnego dnia powiedziałam DOSYĆ! Wzięłam swoje życie w swoje ręce i z determinacją słonia zaczęłam wprowadzać trwałe zmiany!
    Odeszłam z pracy, gdzie byłam mobbingowana przez kierowniczkę, rozwiodłam się z niewiernym mężem, porzuciłam fałszywych znajomych, zabrałam się za zdrowe żywienie i wyrzuciłam wszystkie trucizny ze swojej diety: cukier, gluten, nabiał (szczególnie mleko było baaaardzo toksyczne dla mnie) i powiem Ci, że byłam w szoku szybkiego efektu! W bardzo krótkim czasie unormalizowała mi się gospodarka hormonalna i apetyt na życie powrócił.

    Jestem sobie wdzięczna i teraz oddycham swobodnie bo nawet udaje mi się pospać 4-5godz w nocy :)
    Polecam na początek książki holistyczne dla uleczenia umysłu autorstwa Ewy Foley i Louise Hay, do tego film (lub książka) Potęga podświadomości Josepha Murphiego, Secret – Rhondy Byrne.
    Życzę Ci powodzenia i szybkiego powrotu do normalności!

  39. Bardzo wiele zrozumiałam, po przeczytaniu powyższych tekstów. Najważniejszym wnioskiem jest chyba ten, że objawy problemów z nadnerczami nie mogę przypisywać tylko i wyłącznie diecie niskowęglowodanowej (paleo). Musiało się to zacząć dużo wcześniej. Po przejściu na paleo (rok temu – w styczniu 2015 r.) dołączyło poranne wybudzanie (ok. godziny 4.00) i straszny ból w okolicy nerek. Obwiniałam niskie węglowodany. Zażywa wszystkie wymienione wyżej suplementy, ale nadal ból jest i wybudzanie czasami również. Do tego poronienie w czerwcu. Na pewno trochę się poprawiło po podjęciu psychoterapii, ale nadal te objawy są, glukoza na czczo wysoka, sporadyczne wybudzanie, ból stawów biodrowych, codzienne, dotkliwy ból w okolicy nerek. Na szczęście miesiączka wróciła, ale boję cię z tymi objawami kolejnej ciąży. Czy dieta paleo jest dobrym pomysłem? Czy te niskie węglowodany dolały oliwy do ognia? Jak to zmienić? Bardzo chciałabym uzyskać informację, czy to ma duże znaczenie i czy są osoby, które mają podobne doświadczenia? Pozdrawiam serdecznie!

  40. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego bloga i wiedzy, jaką nam przekazujesz. Każdy temat opracowany dokładnie, szczegółowo opisany. Tematyka bloga bardzo mnie interesuje. P.s. jesteś naprawdę ładną Kobietą. To apropo co o sobie napisałaś

  41. Myślę, że Twoim największym problemem nie jest niewydolność nadnerczy ( którą masz lub jej nie masz ), ale depresja ( którą za to widać od razu po sposobie w jaki piszesz o tym jak się czujesz, o swojej anhedonii i sposobie w jakim patrzysz na siebie i otaczającą Cię rzeczywistość). To nie nadnercza powinnas leczyc ale psychike, bo to ona jest zrodlem Twoich problemow. Niemożność radzenia sobie ze stresem przyczynia sie tak jak pisalas do wielu chorob w tym insulinoopornosci, pco, no i Hashimoto, która z tymi dwoma jest baaardzo czesto diagnozowana w pakiecie no i oczywiscie do IBS- przez które jak to wspominasz czesto udajesz sie do toalety. Spróbuj przemyśleć wizyte u psychiatry/pschologa . Polecam przeczytać jak ważny jest wpływ psychiki na drodze rekonwalescencji.Przysporzy Ci to więcej pożytku niż tworzenie nowych ideologi o jednostkach chorobowych, w których sa bledy, jak np. to że kortyzol obniża poziomu glukozy we krwi, co jest dużym przekłamaniem.Nie ukończyłaś medycyny, więc nie zakładaj , że w zakresie leczenia posiadasz większą wiedzę niż lekarze. Pomóc mogą Ci tylko oni i Twoja współparca z nimi.Nie lecz się sama.
    Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu Twojego zdrowia emocjonalnego, bo to ono jest najważniejsze i jego poprawa da Ci o wiele więcej niż zamartwianie się ”wypaleniem” nadnerczy.

    1. Dziękuję za komentarz. Jak już pisałam, byłam na różnych terapiach i u różnych psychologów, ale była to strata czasu. Może nie trafiłam na odpowiednie osoby. Dla mnie najlepsza byłaby zmiana pracy i wyprowadzanie się z domu. Na razie niestety nie stać mnie na to…

    2. Calkowicie nie zgadzam sie z Twoja opinia
      Ja rowniez mam problem z nadnerczami i moje nadnercza wydzielaja wiecej aldosteronu niz powinny przez co biegam co chwile do toalety zwlaszcza rano do godziny 11:00 przez co nie moge utrzymac potasu w odpowiednich proporcjach i przez to ze go trace mam migotanie serca …

      trzeba wzmocnic nadnercza !!

      1. oczywiscie zgadzam sie z opinia blogerki ! Swietna praca ! Duzo sie dowiedzialam nowych rzeczy a chcialam napisac ze nie zgadzam sie z opinia Anonim z dnia 20/11/2015 at 9:35 AM

    3. Zgadzam się w zupełności. Za obsesją na punkcie zdrowia, diety, treningu, tzw. rozwoju osobistego mogą stać poważne problemy psychologiczne. Nie należy zapominać, że depresji mogą towarzyszyć delikatne zaburzenia hormonalne, zwłaszcza „osi stresu”.
      Terapia jest żmudna, długa i czasem męcząca, ale warto być cierpliwym. Nie liczy się ilość specjalistów i wypróbowanych sposobów, ale czas spędzony na terapii. Często zajmuje to kilka lat. Warto wytrzymać i nie tracić szansy.
      Nie wiadomo co będzie, co los przyniesie. Być może dobrą zmianę. ;-)

      Metody „niekonwencjonalne” dają komfort, bo nie są sprawdzone naukowo i to nie prawda na temat rzeczywistości jest w nich najważniejsza (z którą czasem trudno się pogodzić), ale elastyczność i łatwość dopasowania rzeczywistości do swoich założeń. Miło mieć kontrolę. Ale w ten sposób szkodzi się ludziom poważnie chorym, zdesperowanym, szukajacym nadziei, których dolegliwości mogą zagrażać życiu. Bardzo nie lubię naciągactwa – suplementowego szaleństwa – jest to żerowanie na chorych i budzi niesmak. Jedynie suplementowanie wit. D3 ma udowodnione działanie. Moja opinia na ten temat jest zabarwiona emocjonalnie, bo uważam że nie wolno tolerować rzeczy niemoralnych. Tak, Jerzy Zięba jest niemoralny. Przykro mi. Przyczynia się do przyspieszonej śmierci chorych. Obrzydliwe.

      A za autorkę bloga trzymam kciuki. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i wierzę, że sobie poradzi.

      1. Przepraszam, że zapytam… co takiego złego i niemoralnego robi Pan Zięba?
        Dzisiaj w Radio Katowice po 17 będzie audycja, w której nastąpi jego konfrontacja z przedstawicielami środowiska medycznego. Warto posłuchać.

        1. Odciąga od leczenia osoby, które mogłyby na nim skorzystać i się wyleczyć. Nietrudno się domyślić co się potem z nimi dzieje bez leczenia. De facto zabija ludzi.
          Brak umiejętności wyciągniecia takiego podstawowego wniosku to znak zapaści moralno-intelektualnej w społeczeństwie. Ubolewam nad tym faktem.

          1. Kompletnie się nie zgadzam, ale ma Pani prawo mieć swoje zdanie.
            Niemoralny jest przemysł farmaceutyczny i jego lobby.
            Po co pacjenta wyleczyć jeśli można go leczyć do końca życia.

  42. Jesteś niesamowicie inteligentną osobą, dużo przeszłaś, wiele zdrobiłaś i osiągnełaś! Musisz to zobaczyć i w siebie uwierzyć! To smutne, kiedy piszesz, że mimo wszystkich swoich osiągnięć nie czujesz się pewna siebie! A do cholery powinnaś! Czytam Twojego bloga od dawna, inspiruje się, jestem pełna podziwu dla wiedzy! Nie podawaj się! Wiem, że czasem jest ciężko, ale w końcu życie zaczyna się poza strefą komfortu;) Powodzenia!!!

  43. Dziękuję dziękuję czytam z taką ciekawością bardzo mi pomogłaś ,życzę miłego wieczoru Aleksandra

  44. Szczerze ? BARDZO CIE PODZIWIAM ! Ja jestem juz przerazona,nie wiem jak to wszystko ogarniasz.Mam dopiero 20 lat,moja miesiączka prawie nigdy nie była regularna.Raz udało mi sie miec miesiączke przez ponad poł roku co miesiac ,a teraz przez 10 miesięcy nie mam wgl miesiączki.Bardzo sie boje.Dopiero niedawno zdecydowałam sie isc do ginekologa.Zlecił mi bagania na tarczyce,testosteron,prolaktyne i kilka innych tyle,ze juz nie pamietam nazw.Miałam robione usg.tarczycy nie mam,z tesosteronem tez ok,z proklaktyna równiez i własnie wczoraj byłam na kolejnej wizycie i Pani ginekolog kazała mi sie koniecznie udac do endokrynolaga gdyz prawdopodobnie zanik miesiaczki związany jest z przysadką i korą nadnerczy.Niestety wizyte mam dopiero przed swietami.Boje sie,niesamowicie mnie to wszystko przeraza,Nie wiem od czego zacząc i co robic.Staram sie zdrowo jesc i przez długi okres jestem na redukcji ,bo za wszelka cene chce sie pozbyc brzucha,ale mimo inetrwałow,zdrowego zywienia tkanka na brzuchu jest naprawde spora.Pozdrawiam !

    1. Witaj :) Powiem Ci, że masz szczęście, że trafiłaś na lekarzy, którzy szukają przyczyny, a nie tak, jak w moim wypadku przepisują tabletki antykoncepcyjne, które tylko wyciszają problem. Ja brałam je kilkanaście lat i zniszczyłam organizm.
      Nie stresuj się, bo to tylko pogarsza sytuacje, lekarze znajdą przyczynę i będzie ok! Trzymaj się!

    2. Z tym da sie zyc ;)
      Tez mam dopiero 20 lat. Tarcyce wykryto u mnie w wieku 14 lat natomiast problemy z nerkami dwa lata pozniej.
      Tez mialam problemy z miesiączka ( pierwszą dostalam w wieku 17 lat lecz przez stałą kontrolę lekarza i odpowiednie leczenie jest juz praktycznie zawsze regularna) oprócz tarczycy wykryto u mnie tzw zespol addisona czyli niedoczynność kory nadnerczy. Dzięki kontroli lekarza potrafię z tym normlanie funkcjonować.
      Moze dlatego nie przeraża mnie to wszystko ponieważ bylam dzieckiem gdy lekarze stwierdzili co mi jest i nauczyłam sie z tym zyc.
      Każdy da rade ;)

      1. To fakt, to trochę inna sytuacja, niż gdy dojdzie się do takiego stanu chronicznym stresem. Nie zmienia to faktu, że i tak nie zazdroszczę Ci, ale cieszę się, że masz takie podejście :) Pozdrawiam.

  45. Joanna, nie skreślaj wszystkich „spokojnych ” sportów, bo joga Cię wnerwia.
    Mnie joga też wnerwia i to tak, ze robię się czerwona jak burak, zaczyna boleć mnie głowa i mam wrażenie, ze zaraz mi krew lunie z nosa ze złosci.
    Już po tym ich pierwszym ommmm, nadawałam sie na oddział psychiatryczny i wiedziałam jedno: „noo kochani, więcej, to mnie tu nie zobaczycie..”

    Ale, jogę można traktować użytkowo. Ja tak robię.
    Nauczyłam się sama stać na głowie w różnych wariantach, robić kruka, dążę do pięknego skorpiona itp.
    Podchodzi mi pilates- jest użytkowy, wiem co po co ćwiczę, widzę efekty, nie wnerwia mnie to (no może czasami)
    Stretching- też fajnie.
    To mnie relaksuje, nie wnerwia.

    Szukaj. Profanuj! ;) Rób po swojemu, ale tak żeby sobie pomagać a nie szkodzić.

    I trzymam cały czas kciuki za Ciebie. :-)

    1. Dziękuje za wsparcie :) Do wielu rzeczy w życiu musiałam się zmuszać, więc już nie chcę :D Zdecydowanie wolę saunę, jacuzzi, basen, spacer na basen (godzina drogi). Chyba każdy musi znaleźć coś dla siebie :)

  46. ….moje nadnercza wypaliły się już chyba do cna,funkcjonuję podobnie do Ciebie ,masakra ,eh.Zdrówka!

Dodaj odpowiedź do Mateusz K. Anuluj pisanie odpowiedzi