zdrowie

Zdrowe jelita – mój priorytet

Przez wiele lat mocno obciążałam pracę swoich jelit, które ostatecznie zbuntowały się przeciwko mnie, stały się nieszczelne, pojawiła się dysbioza, czyli przerost groźnych bakterii, kilkukrotnie cierpiałam na nieswoiste zapalenia żołądka i jelita cienkiego (lekarz zdiagnozował Zespół Jelita Drażliwego, bo tak mu było najwygodniej), co w dużej mierze przyczyniło się do wywołania w moim organizmie autoagresji – choroby Hashimoto i wielu innych dolegliwości, których nigdy nie wiązałam ze złą pracą jelit, jak na przykład notoryczne przeziębienia.

Wszystkie choroby zaczynają się w jelitach.
Hipokrates

Na szczęście w porę się obudziłam. Cały czas rozwijam swoją wiedzę, by lepiej poznać tajniki swojego organizmu i doprowadzić swoje będące, jak sito jelita do stanu równowagi. Chcąc bowiem cofnąć objawy Hashimoto i powstrzymać rozwój choroby, a także uzdrowić swoje ciało, priorytetem jest wyleczenie jelit. W porównaniu do ubiegłego roku, kiedy to tutaj pisałam już o mojej walce o zdrowe jelita, moja wiedza bardzo się pogłębiła. Postanowiłam więc podzielić się moimi doświadczeniami i zainspirować Was do walki o swoje zdrowie.

Nie jesteś tym, co jesz, a tym, co strawisz i wchłoniesz.
Amy Myers

Jelita są najważniejsze

Jelita często uważa się za nasz drugi mózg. W naszych jelitach znajduje się bowiem około 100 milionów neuronów, a więc mniej niż w mózgu, ale więcej niż w rdzeniu kręgowym lub obwodowym układzie nerwowym. Jelitowy układ nerwowy pracuje samodzielnie. Mózg nie przekazuje mu sygnałów, jak szybko ma przebiegać perystaltyka jelit, czy ile kwasów ma zostać wydzielonych w żołądku. Oba układy nerwowe komunikują się jednak za pomocą nerwu błędnego. Naukowcy twierdzą, że bakterie jelitowe kontrolują również przepuszczalność bariery krew-mózg, której zadaniem jest chronić mózg przed infekcjami i toksynami. Ponadto jelita odpowiadają za odporność, masę naszego ciała, nastrój, alergie, choroby, stan skóry, wpływają na psychikę. W jelitach wchłaniany jest wapń, wytwarzana jest witamina K2.

Jelita to złożony system obejmujący wszystkie części ciała mające swój udział w procesie trawienia, a więc usta, przełyk, żołądek, jelito cienkie, jelito grube (okrężnica), odbyt, pęcherzyk żółciowy, wątrobę, trzustkę, układ nerwowy, układ odpornościowy i tryliony bakterii żyjących w naszym ciele.

Kiedy widzimy jedzenie, wyczuwamy jego zapach, aktywowane zostają ślinianki produkujące ślinę. Enzymy w niej zawarte rozbijają proste węglowodany z pokarmów zawierających skrobię. Przeżuwając pokarm jednocześnie go rozdrabniamy. Połknięty pokarm pokonuje drogę z przełyku do żołądka. W żołądku pokarm zostaje rozbity na związki proste. Ma w tym udział kwas solny. Następnie pokarm trafia do jelita cienkiego, gdzie zostaje w większości strawiony. Hormony wydzielane przez jelito cienkie informują trzustkę, wątrobę i woreczek żółciowy, że i one mogą włączyć się w proces trawienia. Nierozpuszczalny błonnik i woda trafiają do jelita grubego, gdzie zostają wchłonięte przez organizm. Pozostałości procesu trawienia zostają wydalone natomiast przez odbyt.

Spośród naszych narządów wewnętrznych jelito cienkie ma kluczowe znaczenia dla naszego zdrowia. Choć mieści się w brzuchu, ma ponad 6 metrów długości i powierzchnię zbliżoną do rozmiaru kortu tenisowego.

Wewnątrz jelita znajdują się kosmki, które wyłapują cząstki pożywienia. Porastające je włoski to mikrokosmki, przez co wspomniany odcinek ze względu na swój wygląd nazywany jest szczotką. Włosie szczotki – kosmki i mikrokosmki – zgarnia ze świeżo strawionego pożywienia substancje odżywcze, które następnie zostają skierowane do połączeń ścisłych, specjalnych kanalików skupiających komórki nabłonka (enterocyty). Stamtąd substancje odżywcze trafiają do krwiobiegu, który rozprowadza je po całym organizmie. Gdy układ trawienny działa jak należy, przez połączenia ścisłe przenikają tylko najdrobniejsze cząsteczki pożywienia.

Układ odpornościowy

Gdy przełkniemy pokarm układ odpornościowy pokazuje swoje imponujące oblicze, uwalniając całą paletę groźnych substancji chemicznych zwalczających wszystkie bakterie, wirusy i inne zagrożenia ukryte w pożywieniu. Jako, że najwięcej zagrożeń przedziera się do wnętrza organizmu przez układ odpornościowy, mówi się, że to tam odbywa się 80% pracy układu odpornościowego. Mówiąc prościej, zaburzenia pracy jelit wpływają na funkcjonowanie układu odpornościowego. Nabłonek ściany jelita ma grubość jednej komórki. Duża część zasobów układu odpornościowego znajduje się po jej zewnętrznej stronie. Dopóki ścianka komórki jest zdrowa, wszystko działa, jak należy. Ale gdy zaczyna chorować, częściowo strawione pożywienie przenika do organizmu, co odbija się na układzie odpornościowym i w ostatecznym rozrachunku może doprowadzić do rozwoju choroby autoimmunologicznej.

Układ odpornościowy dzieli się na dwie części: wrodzoną i adaptacyjną. Ta pierwsza to grupa szybkiego reagowania, objawiająca się zazwyczaj stanem zapalnym w obliczu pojawienia się w organizmie infekcji, która nie zapewnia długotrwałej odporności. To z kolei cecha odporności nabytej, która chroni nas przed nawrotami choroby, na którą już chorowaliśmy lub na którą się szczepiliśmy. Dla odporności wrodzonej każdy intruz oznacza stan zapalny. Odporność adaptacyjna potrzebuje więcej czasu, aby zareagować. Poza tym nieustannie rozwija swoje umiejętności, zbiera informacje o zagrożeniach i metodach walki. Zaczerwienie, obrzęk, ból po przecięciu palca to więc efekt działania odporności wrodzonej. Gdy zetkniemy się raz z jakąś chorobą, np. ospą, to wtedy kontrolę przejmuje funkcja adaptacyjna, dzięki które nie musimy się martwić, że zachorujemy w przyszłości.

Adaptacyjny układ odpornościowy wykrywa i eliminuje intruzów posługując się przeciwciałami, które są białkami w kształcie litery Y produkowanymi przez komórki B (limfocyty B), a wydzielane przez białe krwinki. W aktywacji komórek B pomagają komórki pomocnicze T (limfocyty T). Poprawne funkcjonowanie tego zestawu komórek jest warunkiem sprawnego działania układu immunologicznego. Przeciwciała to takie nasze oddziały specjalne. Adaptacyjny układ odpornościowy analizuje każde zagrożenie i dopasowuje do nich strategie ochronne. W ramach reakcji obronnej organizm wywołuje stan zapalny mający służyć zniszczeniu zagrożenia, dopasowując metodę do konkretnego intruza. Stan zapalny pojawia się wyłącznie w sytuacji, gdy przeciwciało rozpoznało znane sobie zagrożenie. Dlatego jest tyle szczepionek. Przeciwciała, które radzą sobie z odrą, nie poradzą nic na ospę. Czasami dochodzi jednak do sytuacji, że przeciwciała opracowane przeciwko konkretnej chorobie wchodzą do akcji, gdy pojawia się inne zagrożenie.

Istnieje wiele różnych przeciwciał (immunoglobulin). Głównym składnikiem układu odpornościowego są przeciwciała IgA, znajdujące się głównie na błonie śluzowej żołądka, ale występujące również w układzie oddechowym (nos, usta, płuca) i moczowo-płciowym, chroniące organizm przed groźnymi bakteriami, wirusami i pasożytami. Przykładowo, jeśli w jelicie pojawiły się drożdżaki, to badanie stolca wykaże obniżony poziom IgA. To znak, że układ odpornościowy potrzebuje więcej czasu, by zwalczyć infekcję. Przeciwciała IgE dają o sobie znać w przypadku alergii. Gdy tylko wykryją zagrożenie, natychmiast instruują układ odpornościowy, że czas zainicjować stan zapalny. Stąd przykładowo po zjedzeniu orzechów niektórzy dostają obrzęku płuc utrudniającego oddychanie. Z kolei reakcja wywoływana przez przeciwciała IgG jest subtelniejsza i może być opóźniona nawet o 72 godziny, przez co czasami trudno wskazać czynnik, który ją wywołał.

Żadne z objawów nie wywołują  substancje zagrażające naszemu życie. To wszystko efekty uboczne stanu zapalnego, którym układ odpornościowy posługuje się, by nas chronić. Zdarza się jednak, że układ odpornościowy nie radzi sobie z zagrożeniem. Powoduje to ostry stan zapalny. Np. w wypadku grypy oznacza to zaczerwienieni nosa, obrzęk dróg oddechowych, gorączkę i ból. Gdy kryzys minie, odzyskujemy jednak pełnię zdrowia.

W wielu przypadkach organizm jest jednak narażony na nieustanny atak, nie ma czasu na regenerację, stan zapalny utrzymuje się przez dłuższy czas, niekiedy permanentnie, co ostatecznie powoduje, że organizm atakuje sam siebie (w przypadku Hashimoto gruczoł tarczycy) i prowadzi do niemal wszystkich chorób od trądziku począwszy, przez schorzenia układu krążenia, na chorobach autoimmunologicznych kończąc: inicjuje je, podtrzymuje i zaostrza ich przebieg.

Nieszczelne jelita a choroby autoimmunologiczne

Patogeny (gluten, lektyny, stres itd.) inicjują produkcję białka zonuliny, odpowiedzialnego za zwiększanie przepuszczalności nabłonka. U osoby zdrowej połączenia ścisłe znowu się zamkną, a układ trawienny wróci do pracy, jak gdyby nigdy nic.  Ale w sytuacji nadmiernego kontaktu z patogenami, produkcja zonuliny trwa, a połączenia ścisłe nie domykają ściany komórkowej. Nabłonek traci spójność i do krwiobiegu przenika częściowo strawione pożywienie, a także zainicjowana zostaje produkcja związków chemicznych przyciągających limfocyty B i T. Komórki B uwalniają przeciwciała, które atakują i uszkadzają tkankę oraz związki chemiczne mające zwabić więcej komórek B i C. Śmiercionośne komórki T atakują enterocyty wzmagając osłabienie wyściółki jelita, zwiększając jego przepuszczalność. Jelita stają się nieszczelne. Układ odpornościowy, nie mogąc rozpoznać drobinek pokarmu, przypuszcza na nie atak, wykorzystując cała artylerię, którą zwykle kieruje przeciwko wirusom i bakteriom. Układ immunologiczny pracuje w stanie najwyższego pogotowia. Aktywowany zostaje stan zapalny.

Zaczynamy odczuwać skutki uboczne, przykładowo trądzik, dreszcze, gazy lub bóle głowy, a układ odpornościowy zostaje obciążony dodatkowymi obowiązkami. Im bardziej przedłuża się ten stan, tym gorzej. Układ immunologiczny zaczyna szaleć. Opracowuje nowe przeciwciała mające zwalczać nieoczekiwanych intruzów. Za każdym razem, gdy po nie sięgamy, przeciwciała informują układ odpornościowy, a ten odpowiada falą związków mających wywołać stan zapalny. Efektem jest przewlekłe zapalenie. Układ immunologiczny staje w obliczu permanentnego przeciążenia. Jeśli ten stan utrzymuje się przez dłuższy czas, dochodzi do rozwoju choroby autoimmunologicznej. Tak było w moim wypadku.

Zła dieta

Pracę swoich jelit zaburzyłam m.in. niezdrowym odżywianiem. Jako, że byłam przez wiele lat wegetarianką moja dieta opierała się w dużej mierze na produktach zawierających gluten, białko inicjujące produkcję zonuliny w jelitach. Inna sprawa, że gluten znajduje się praktycznie wszędzie.

Przykładowe źródła glutenu: pszenica, jęczmień, żyto, chleb, płatki śniadaniowe, słodycze, makaron, alkohol, wędliny, konserwy, chipsy, prażone orzechy, przyprawy w kostkach, sosy i przyprawy (keczup), jajecznica w restauracji, wegańskie zamienniki, witaminy, sztuczne barwniki, dodatki i substancje konserwujące (sztuczne barwniki, proszki do pieczenia, aromaty, barwniki, kwas cytrynowy, emulgatory, enzymy, zamienniki tłuszczu, skrobia spożywcza, maltodekstryna, substancje stabilizujące), kosmetyki, leki, suplementy, znaczki, koperty, rachunki.

Gdybym miała obecną wiedzę, jadłabym jedynie chleb na naturalnym zakwasie, w którym gluten został rozłożony. Ja tymczasem wolałam puszyste bułeczki ze zbóż podsypanych saletrą.

W mojej diecie nie brakowało również żywności, której mój organizm nie był w stanie zidentyfikować, jak na przykład zupki chińskie. Traktował je jak jako, wroga, co powodowało stan zapalny i w konsekwencji pogłębiało rozszczelnienie jelit.

Nie jedząc przez dłuższy czas mięsa miałam niedobory aminokwasów egzogennych: proliny, glicyny, czy l-glutaminy, co wpływało m.in. na zmniejszenie zdolności do regeneracji chociażby po treningu. A trenowałam sporo, co również przyczyniło się do rozszczelnienia jelit.

Jako wegetarianka jadłam również sporo roślin strączkowych, w tym soczewicy, ciecierzycy, groszku, fasolki szparagowej, fasoli i jej odmian, zawierających lektyny. Lektyny są białkami, które nie są trawione i nie ulegają rozkładowi. Powodują aglutynację (sklejanie się) erytocytów i komórek nowotworowych, powodują zmiany w limfocytach, niszczą enterocyty nabłonka w jelitach, powodują zmiany w mikroflorze, obniżają aktywność enzymów proteolitycznych trawiących białka, zaburzają wydzielanie insuliny, czy wywołują zmiany morfologiczne w trzustce, nerkach i wątrobie. Najbardziej kłopotliwym rodzajem lektyn są prolaminy, które znajdują się w komosie ryżowej, kukurydzy i owsie, które również uszkadzają jelita i pobudzają układ odpornościowy. Prolaminy nie dogadują się ze szczotką jelitową. Poza tym prolaminy pod względem swojej charakterystyki mają wiele wspólnego z glutenem. Mój przeciążony organizm nie potrafił odróżnić prawdziwego zagrożenia od jego namiastki i mylił oba produkty. Dochodziło do tzw. reakcji krzyżowej.  Podobna sytuacja następowała po zjedzeniu czekolady i kaszy jaglanej, wypiciu kawy, czy odżywki białkowej.

Lektyny blokują wchłanianie substancji odżywczych.  Jednocześnie dla zrównoważenia ich działania, zwiększa się produkcja enzymów trzustki, która wspomaga jelita w procesie trawienia i wchłaniania. Nadwyręża to jej pracę. Poza tym enzymy pankreatyny nie sprzyjają zdrowiu jelit, gdyż rozluźniają połączenia ścisłe uniemożliwiające przenikanie niestrawionego pokarmu do krwiobiegu. Kiedy jadłam owoce i warzywa z drobnymi ziarenkami, jak jagody i banany, jakoś szczególnie ich nie przeżuwałam. Nie uwalniały więc szkodliwych substancji. W przeciwieństwie do większych ziaren, jak zboża, czy rośliny strączkowe, które po przegryzieniu uwalniały do krwiobiegu inhibitory enzymów trawiennych nadwyrężając układ odpornościowy i uniemożliwiając wchłonięcie substancji odżywczych.

Uwielbiałam wszelkiego rodzaju pestki i orzechy, które zawierają z kolei szkodliwe leukotrieny. To białka odgrywające istotną rolę w zapaleniu rozwijającym się w odpowiedzi na szkodliwe dla organizmu bodźce. To właśnie przez nie mogę mieć ciągły katar. Upośledzają układ odpornościowy, powodują również astmę, pokrzywkę, wstrząs anafilaktyczny, łuszczycę, Reumatoidalne Zapalenie Stawów, a także zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory. W orzechach i pestkach znajduje się ponadto sporo kwasów omega-6, produkujących prozapalne cytokiny.

Innym kłopotliwym białkiem występującym w ziarnach zbóż i roślinach strączkowych jest aglutynina. Charakteryzuje się podobną, kleistą strukturą, jak gluten. Wykorzystuje się ją w szczepionkach do pobudzenia produkcji przeciwciał. Aglutynina prowadzi więc do zespołu nieszczelnego jelita i zaburza pracę układu odpornościowego. Pobudza zarówno jego postać adaptacyjną, jak i wrodzoną, łączy się z komórkami odpornościowymi, zakłócając ich pracę.

Ziarna wcale nie chcą zostać strawione. Ich celem nadrzędnym jest przetrwanie podróży przez układ pokarmowy tak, że gdy zostaną wydalone i trafią na żyzną glebę, nadal będą mogły wykiełkować i przekazać dalej swoje geny. Tym samym ewolucja wyposażyła ziarna w liczne mechanizmy chroniące je przed rozpadem w organizmie: inhibitory amylazy uniemożliwiające enzymom rozbicie węglowodanów oraz inhibitory proteaz, które blokują rozkład białek i wywołują stan zapalny. Oba te inhibitory potrafią przetrwać nawet we wrzącej wodzie. Utrudniają więc trawienie dużych fragmentów ziarna i roślin strączkowych, siłą rzeczy zapewniają więc posiłek szkodliwym bakteriom żywiącym się niestrawionymi resztkami. To powoduje namnożenie groźnych bakterii w jelitach i pogłębia dysbiozę. Inhibitory enzymów mogły również aktywować układ odpornościowy. Tak, jak robią to przeciwciała. Działają więc pośrednio – obciążają jelita, jak i bezpośrednio – emitując przeciwciała.

Aglutynina znajduje się również w warzywach psiankowatych: pomidorze, bakłażanach, pieprzu (unikamy tylko świeżego, czarny mielony nam nie zagraża) i białych ziemniakach, których swego czasu jadłam bardzo dużo.

Na moje problemy z jelitami wpłynęły zapewne również przebiegłe saponiny, które występują we wszystkich roślinach, ale ich największe stężenie występuje w roślinach strączkowych, pseudoziarnach, jak komosa ryżowa i roślinach psiankowatych. Te ostatnie zawierają odmianę saponin, zwaną glikoalkaloidami, których niewielka ilość mogła wywołać chorobą autoagresywną. Glikoalkaloidy stanowią również pożywkę dla bakterii i tym samym mogły przyczynić się do pogłębienia dysbiozy. Gdy przedostają się do układu krwionośnego, doprowadzają do hemolizy – zniszczenia błony czerwonych krwinek.

Uwielbiałam jajka w każdej postaci. Tymczasem, organizm również często mylił je z glutenem. Poza tym jajka zawierają lizozym, który chroni żółtka na podobnej zasadzie, jak lektyny chronią ziarna. I podobnie, jak on działał drażniąco na jelita.

Niekorzystna mogła być również dla moich jelit duża ilość cukru z wszelkiego rodzaju słodyczy, co było pożywką dla groźnych bakterii i w efekcie pogłębiło dysbiozę. Problematyczna mogła być także duża ilość fruktozy z owoców, która 7-krotnie zwiększa glikację i w konsekwencji może prowadzić nawet do niedożywienia.

Jako dziecko miałam skazę białkową. Układ odpornościowy już wtedy zdecydował, że mleko jest dla mnie toksycznym intruzem i opracował przeciwciała zwalczające nabiał, a dokładniej zawartą w nim laktazę, czyli dwucukier, który powinien zostać rozbity za pomocą enzymu laktaza. Tymczasem, jadłam nabiał w ogromnych ilościach, szczególnie homogenizowany (homogenizacja polega na przepuszczanie przez sita tłuszczu mlecznego), przez co małe kulki tłuszczu przenikały do mojego krwiobiegu, a cukier pozostawał niestrawiony. Za każdym razem przeciwciała informowały więc układ odpornościowy, który zalewał organizm związkami mającymi wywołać stan zapalny.

Nie kupowałam nigdy produktów ekologicznych. Musiałam się więc też zetknąć z modyfikowanymi genetycznie. Proces ten ma na celu ochronę roślin przed szkodnikami i chorobami. By tego dokonać naukowcy sztucznie zwiększają wydajność naturalnych substancji ochronnych, a więc prolamin, aglutynin, inhibitorów enzymów trawiennych i saponin. Nie mówiąc już o pestycydach i herbicydach stosowanych przy uprawie roślin GMO. Najczęściej modyfikowana genetycznie jest kukurydza, soja, oleje rzepakowe, cukier, papaja, cukinia i żółta dynia, śliwki, ryż, łosoś, pomidory, pszenica.

W liceum, czy na studiach piłam również sporo alkoholu, który powoduje obumieranie kosmków jelitowych.

Przyjmowanie leków

Zdrowie jest uzależnione od trylionów bakterii żyjących w naszym organizmie. Jest ich dziesięciokrotnie więcej, aniżeli komórek naszego ciała. Wyposażamy się w nie od momentu porodu, gdy dziecko przechodzi przez kanał rodny matki (cesarskie cięcie ich pozbawia!) i pije mleko matki. Ja, ze względu na skazę białkową nie mogłam go pić, co na pewno od początku negatywnie wpływało na dysbiozę jelit. W moim organizmie było więcej złych bakterii, niż tych zdrowych.

W kolejnych latach tylko pogłębiałam problem. Każdą grypę, każde przeziębienia (a było ich sporo!) leczyłam antybiotykami, które zabijają przyjazną florę bakteryjną jelit. Niby stosowałam zawsze leki osłonowe, ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Tymczasem, antybiotyki zabijają dobre bakterie, co niekorzystnie wpłynęło na stan mojej flory bakteryjnej jelit.

Przyjmowanie antybiotyków utrudnia również produkcję neuroprzekaźników, przez co zaburzona zostaje współpraca między układem odpornościowym, a mózgiem. Produkowana w jelitach serotonina (95% serotoniny pochodzi z jelit) jest więc zablokowana.

Kilkukrotnie stan zapalny w moich jelitach był tak duży, że nie byłam w stanie chodzić, siedzieć, ani leżeć. Nie mówiąc o jedzeniu. Lekarz oczywiście leczył mnie antybiotykami, lekami rozkurczowymi i na biegunkę.  Zamiast mi pomóc, wyciszył na chwilę problem, który wracał ze zdwojoną siłą. Swego czasu zjadłam aż trzy antybiotyki pod rząd. Na samą myśl o tym, co zrobiłam swoim jelitom robi mi się słabo. Po takiej dawce jelita mogą dochodzić do siebie nawet do 10 lat! Lekarz uznał, że przyczyną moich problemów na pewno jest stres i powiedział, że to pewnie Zespół Jelita Drażliwego (do tego worka lekarze wrzucają wszystkie problemy żołądkowe-jelitowe). Wypisał mi jedynie na wszelki wypadek skierowanie gastroenterologa (na wizytę trzeba było czekać ponad rok, więc podziękowałam, a zresztą potem zaczęła się cała moja przygoda z medycyną niekonwencjonalną, więc nie wróciłam do tematu) i zalecił dietę lekkostrawną, opartą na węglowodanach prostych i nabiale (sic!).

Przez kilkanaście lat stosowałam również antykoncepcję hormonalną, która podwyższyła poziom estrogenu – pożywki dla rozwijających się w jelitach drożdżaków. Ich namnożenie często przybierało postać infekcji pochwy.

Nie mówię już o tym, ile połknęłam w życiu tabletek na ból głowy, czy ból zęba. Panicznie boję się dentysty, więc jadłam je, jak cukierki (swoją drogą muszę w końcu pójść, zęby również mogą powodować stan zapalny w organizmie), co tylko zmniejszało zakwaszenie żołądka i powodowało dysbiozę w jelitach.

Swego czasu zmagałam się również z refluksem. Teraz wiem, że wcale nie powoduje go nadmiar kwasów żołądkowych, a ich brak. Gdy brakuje kwasów, organizm traci zdolność trawienia białek i ich rozbijania na aminokwasy, które wspomagają niemal wszystkie funkcje organizmu, w tym budowę mięśni i kości, równowagę emocjonalną, dodają energii, wzmacniają układ odpornościowy, ochronę przed groźnymi bakteriami, drożdżakami i pasożytami, które przedostają się do organizmu wraz z pokarmem, pogarsza się trawienie i wchłanianie, maksymalizując wykorzystanie spożytych substancji odżywczych. Niestrawiony pokarm zamiast przesunąć się do jelita cienkiego zalegał mi w żołądku, a niekiedy z niewielką ilością kwasów cofał się do przełyku. Lekarz przepisywał mi leki na obniżenie kwasowości (leki IPP), które niszczą kwas żołądkowy, co tylko pogłębiło problem. Nie trawiłam białek, a jedynie cały cukier i skrobię, które wymagają środowiska zasadowego w dwunastnicy.

W ostatnim czasie mogłam sobie zaszkodzić natomiast zbyt dużymi dawkami kwasu l-askorbinowego, który mógł uszkadzać śluzówkę jelit.

Inne czynniki

Niewątpliwie na kiepską pracę moich jelit ogromny wpływ wywarł stres. Zarówno ten fizyczny związany z problemami ze snem, czy jak już pisałam nadmiernym treningiem, jak i emocjonalny. Stres w obrębie przewodu pokarmowego wpływa bowiem m.in. na motorykę, wydzielanie gruczołów, funkcjonowanie błony śluzowej czy przepływ w drobnych naczyniach krwionośnych.

Biorąc pod uwagę moje wyniki badań, mogę cierpieć na problemy z metylacją (muszę w końcu zrobić badanie genu MTHFR), co wpływa na problemy z detoksem organizmu i powoduje stan zapalny. Tymczasem, chemii, wszelkiego rodzaju toksyn, fluoru, chloru, BPA (bisfenole zawarte w woreczkach z ryżem, butelkach wody, paragonach, puszkach z jedzeniem, plombach) nie brakuje. Jak każda kobieta stosowałam również ogromną ilość kosmetyków. Trzeba jednak zaznaczyć, że nadmierna czystość też nie jest dobra, bo złe bakterie też są nam potrzebne, ale muszą one żyć w równowadze z tymi dobrymi.

Szkodliwe mogły być również endotoksyny LPS, przyjmowane m.in. wraz z posiłkami tłuszczowymi, czy dostarczane do organizmu wraz ze stanem zapalnym jamy ustnej, czy w związku z mutacją genu MTHFR, które są silnym aktywatorem komórek wrodzonego układu odpornościowego i w wyniku wyzwolonego przez tę aktywację wydzielania prozapalnych substancji, wywołuje reakcje zapalne. Wątroba powinna sobie poradzić z endotoksynami LPS, ale gdy jest przeciążona, doprowadzają one do chronicznego stanu zapalnego  i w konsekwencji chorób serca, stanów zapalnych jelit, insulinooporności i cukrzycy typu 2. Ponadto endotoksyny LPS wydzielają prozapalne cytokiny, czego efektem może być depresja, bóle głowy, podatność na infekcje.

Na zaburzenie pracy jelit wpłynąć może również chemioterapia, nadmierne promieniowanie, czy przebyte operacje.

Objawy zaburzonej pracy jelit

Zaburzona praca jelit może objawiać naprawdę wiele symptomów. Przyznam szczerze, że w większości przypadków nawet bym nie pomyślała, że przyczyna może leżeć w jelitach.

Najczęściej borykałam się z objawami ze strony układu trawiennego. Na przemian miałam biegunki i zaparcia, które jeszcze bardziej drażniły jelita. Pojawiły się hemoroidy, ból przy wypróżnianiu i krew w kale. Męczyły mnie gazy, wzdęcia, zgaga i nieprzyjemne bekanie. Przy silnym stanie zapalnym wymiotowałam, miałam mdłości. Bolał mnie strasznie brzuch. Jak już pisałam, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować.

Brak dolegliwości żołądkowo-jelitowych nie oznacza braku nieszczelności jelit! Jelita są tylko jednym z miejsc, gdzie rozgrywa się akcja. To w nich rozpoczyna się ciąg wydarzeń, mających wpływ na całe nasze ciało.

Minimum raz w miesiącu byłam chora. Jak nie przeziębienie, to grypa lub angina. Bolały mnie mięśnie (a nie ma ich zbyt wiele, ze względu na problemy z trawieniem białek) i stawy. Miałam częste infekcje pochwy i wiecznie zatkany nos. W końcu zdiagnozowano u mnie chorobę autoimmunologiczną.

Cały mój system hormonalny jest zaburzony. Mam niedoczynność tarczycy. Po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych w ogóle nie dostałam miesiączki (już rok). Nieregularne miesiączki, nasilone objawy zespołu napięcia miesiączkowego, czy bezpłodność również mogą być spowodowane złą pracą jelit.

Miałam niedobory witamin i składników odżywczych, przede wszystkim żelaza, kwasów omega-3 i wapnia wchłanianiego w jelitach.  W wynikach zawsze mam bardzo niski poziom białych krwinek.

Kosmki jelitowe zwiększają powierzchnię chłonną jelita 23 razy!

Mimo ciężkich treningów i zbilansowanej diety nie potrafiłam pozbyć się lekkiej nadwagi. Dorobiłam się insulinooporności i hipoglikemii. Trawiłam tylko węglowodany. Na szczęście w porę się obudziłam i nie dopuściłam do cukrzycy. Niektórzy z kolei diametralnie chudną i nie potrafią przybrać na wadze. Są niedożywieni.

Byłam chronicznie zmęczona, miałam problemy ze snem, zmagałam się z depresją, miałam wahania nastrojów, nie pomogłam się na niczym skupić. Często zapominałam wielu rzeczy, co można zrzucić na karb zamglenia umysłu. Miałam zawroty głowy. Co ciekawe, ADHD, schizofremia, dysleksja, autyzm, czy stany lękowe również mogą mieć swoje źródła w zaburzonej pracy jelit.

Na mojej twarzy pojawił się trądzik różowaty. Niektórzy zmagają się również z tradycyjnym trądzikiem, łuszczycą, pokrzywką, wysypkami lub egzemą. Badania pokazuję, że osoby, które mają trądzik, często mają również podniesiony poziom lipopolisacharydów we krwi (wspomniane wcześniej endotoksyny LPS).

Oznaką chorych jelit może być również astma, wszelkiego rodzaju alergie, czy przewlekły kaszel. Konsekwencją m.in. choroba Crohna, wrzody, czy rak jelita grubego.

Wiele osób zmaga się również z przerostem Candidy, co objawia się również m.in. mocnym łaknieniem cukrów i przetworzonych węglowodanów, SIBO (przerostem bakterii w dwunastnicy lub jelicie cienkim), walczy z bakteriami (Salmonella, Escherichia Coli), pasożytami, na co wskazywać mogłoby również zgrzytanie zębami, czy brak uczucia sytości. Konieczne są jednak szczegółowe badania.

Badania diagnostyczne

Nigdy nie robiłam żadnych szczegółowych badań pod kątem jelit. Do zdiagnozowania nieszczelności jelit wystarczyły mi występujące u mnie symptomy. Nie miałam żadnych wątpliwości. Chciałabym jedynie wykonać w przyszłości szczegółowe badania nietolerancji (a nuż moje ukochane jajka mi nie szkodzą!).

Kiedyś wiele mówiło się o tym, że najlepszy w domowej diagnostyce nieszczelności jelit jest test buraczany. Tymczasem, po zabarwieniu moczu na czerwono możemy jedynie stwierdzić poziom PH naszego żołądka. Betanina (barwnik zawarty w burakach) ulega częściowemu strawieniu w niskim PH żołądka. Jeśli takiego nie mamy, wtedy mocz zostanie zabarwiony na ciemny kolor.

Z domowych sposobów można wypróbować jeszcze test z sodą oczyszczoną. Należy rozpuścić 1/2 łyżeczki sody w 1/3 szklanki wody. Jeśli odbije nam się do dwóch minut, mamy dobrze zakwaszony żołądek. Idealnie – do 30 sekund. Do 3 minut – nie ma tragedii.

Jeśli kiedykolwiek będę dysponować nadmiarem gotówki, skuszę się na laboratoryjne testy, których jest coraz więcej w ofercie. W większości kosztują fortunę.

Test laktuloza/mannitol
Mannitol to alkohol cukrowy, łatwo wchłaniany, niemetabolizowany w organizmie. Laktuloza to dwucukier złożony z galaktozy i fruktozy, trudno wchłaniający się drogą komórkową. Wypijamy roztwór i po 6 godzinach badamy mocz. Jeśli nasze jelita znajdują się w równowadze, w moczu powinno być więcej mannitolu i mało laktulozy. Badanie jest dostępne w kilku laboratoriach, np. tutaj.

Badanie poziomu zonuliny/okludyny
Zonulina, jak już wspominałam powoduje rozszczelnienie połączeń ścisłych między enterocytami (komórkami nabłonka jelita cienkiego). Okludyna je zamyka. Badanie zonuliny możemy wykonać na przykład tutaj.

zonulina

Test wodorowo/metanowy
W teście badamy poziom dwóch gazów, wodoru i metanu, które są produkowane przez bakterie. Najpierw pijemy glukozę lub laktulozę i po ok. 2-3 godzinach badamy poziom gazów. Test laktulozą jest bardziej specyficzny dla przerostu bakterii w dalszym odcinku jelita cienkiego. Test glukozą wykazuje z kolei przerost bakterii w górnym odcinku jelita, ponieważ glukoza jest absorbowana w pierwszym metrze jelita. Warto zawsze przeprowadzić oba testy, chociaż przerost na dalszym odcinka jelita jest dużo częściej spotykany.

D-Arabinitol
D-Arabinitol to produkt przemiany materii Candidy. Gdy drożdżaki się rozmnażają, jego poziom rośnie. Badanie można wykonać na przykład tutaj.

arabitol

LPS
Bardzo drogim badaniem, wykonanym np. w diagnostyce autyzmu jest sprawdzenie poziomu endotoksyny LPS (więcej tutaj).

Ocena mikroflory jelitowej
W Instytucie Mikroekologii w Poznaniu możemy wykonać badania KyberStatus, oceniający ilość naturalnie występujących bakterii w jelitach i KyberMyk, w kierunku Candidy. Więcej tutaj i tutaj. To akurat badanie przydałoby mi się, by wiedzieć, jakie szczepy bakterii suplementować.

Podobne badanie wykonuje również poznański VitaImmun (więcej tutaj), po którym od razu otrzymujemy rozpiskę suplementacji probiotycznej. .

Więcej o tych badaniach i interpretacji tutaj.

Gastroprofil
W laboratoriach ALAB możemy wykonać cały pakiet badań w kierunku zdrowia jelit. Więcej tutaj.

W laboratoriach możemy wykonać również analizę kału pod kątem Candidy, kalprotektyny (białko ostrej fazy wiążące wapń i cynk – wzrost objawia się w chorobie Crohna, nowotworze jelita, co pozwala odróżnić Zespół Jelita Drażliwego od chorób zapalnych jelit), M2-PK (podwyższony poziom również wskazuje na choroby zapalne jelit), czy pasożytów.

Podstawowe parametry krwi również mogą wiele powiedzieć o zdrowiu jelit. Niski poziom białych krwinek może oznaczać Candidę. Wysoki poziom żelaza przy niskiej ferrytynie wskazuje z kolei na problemy z wchłanianiem składników odżywczych. Podwyższone eozynofile w rozmazie mogą wskazywać na nietolerancje i alergie. Złe wyniki tarczycy również często wiążą się z problemami jelitowymi.

Myślę, że na tę chwilę najbardziej przydatny byłby dla mnie test nietolerancji pokarmowych i alergii. Mogłabym jeszcze lepiej zindywidualizować swoją dietę.

Aby dowiedzieć się, jakie produkty wywołują u nas rozszczelnienie jelit warto zrobić najpierw badanie IgE całkowite. Jeśli wynik będzie wysoki, dodatkowo należy wykonać panele wziewne i pokarmowe IgA, IgG. Fajnym domowym testem jest Food Detective (więcej tutaj).

food

Szczegółowe badania nietolerancji wykonują laboratoria Cyrex (dostępne np. tutaj), Instytut Mikroekologii (Imu Pro, więcej tutaj) czy US Biotek (np. w VitaImmun, zobacz tutaj).

nietolerancje
Zbadać możemy praktycznie wszystko. Tutaj nietolerancje na węglowodany.

Jestem również ciekawa wyników badań w kierunku celiaki. Po objawach wyczuwam nietolerancję na gluten.

Testy z krwi diagnozujące celiakię:
– przeciwciała IgG/IgA przeciwko endomysium i transgutaminazie
– przeciwciała IgG/IgA przeciwko transgutaminazie
– przeciwciała IgG/IgA przeciwko analogowi gliadyny
– badania genetycznie HLA DQ2/DQ8
– bipsja jelita cienkiego

Ujemne wyniki nie wykluczają nietolerancji na gluten!

Jeśli dostaliście skierowanie na gastrologię, kolonoskopię, czy USG, to warto z tego również skorzystać. Wyniki wszystkich badań powinien ocenić jednak doświadczony lekarz, czy dietetyk.

Program naprawczy

Odkąd ponad rok temu dowiedziałam się, że borykam się z Hashimoto i niedoczynnością tarczycy, nieustannie pogłębiam swoją wiedzę w tym temacie. Z czasem trafiłam więc na szokujący dla mnie fakt, że źródłem wielu moich problemów są nieszczelne jelita. Zaczęłam o nie dbać. Błądziłam przez wiele miesięcy, m.in. pijąc kefiry, czy jedząc jogurty. Od paru miesięcy wprowadziłam jednak sporo zmian w swojej diecie i suplementacji, co powoli zaczyna przynosić zamierzone skutki.

Zdaję sobie jednak sprawę, że wyleczenie jelit może trwać nawet ponad rok i dopiero po tym czasie będę mogła myśleć o doprowadzeniu Hashimoto do remisji. Nie mówię też, że mój program naprawczy nie ulegnie już żadnym zmianom. Chciałabym zrobić badania i wypróbować kilka suplementów.

Nie mogę sobie pozwalać też na żadne przerwy w kuracji, a więc żadne odstępstwa w diecie. Komórki jelit odnawiają się w nieprawdopodobnie szybkim tempie. Każda komórka naszego ciała ma określoną długość życia, po którym umiera, a jej miejsce zastępuje nowa. W przypadku komórek jelitowych to raptem kilka dni. Oznacza to, że muszę nieustannie dbać o zdrowie jelit, zdrowo się odżywiać i dostarczać organizmowi zdrowych tłuszczów, które ten wykorzystuje do produkcji nowych komórek.

Jak dbam o jelita?

Przede wszystkim wyeliminowałam z diety wszystkie substancje zaburzające pracę układu żołądkowo-jelitowego i przyczyniające się do zespołu nieszczelnego jelita (albo wszystkie, o których wiem). Odstawiłam pokarmy promujące stan zapalny, a więc gluten (zanieczyszczoną glutenem grykę również), produkty zbożowe, rośliny strączkowe, nabiał, cukier, warzywa psiankowate, wszelkie pokarmy przetworzone, dodatki, konserwanty, herbatę, alkohol. Od dwóch tygodni zrezygnowałam w końcu całkowicie z kawy, jajek i orzechów. Nie pytajcie, jak czuję. Powinnam siedzieć na L4, bo ledwo żyję. Inna sprawa, że niedługo zbankrutuję, jedząc i różnicując sobie mięso. Chyba wrócę więc przynajmniej do jaj.

obiad
Więcej o mojej diecie można przeczytać tutaj. Wprowadziłam jedynie małe poprawki. 

Jem najczęściej trzy razy dziennie, by nie drażnić jelit. Dokładnie przeżuwam każdy kęs. Nie jem w stresie, w pośpiechu. Stawiam na proste, nieprzetworzone produkty. Jem głównie mięso (niestety nie grass feed, ale dużo tłustych, jak gęś, czy kaczka – tłuszcze długołańcuchowe są konieczne w diecie), ryby, owoce morza (krewetki) i warzywa plus owoce. Węglowodany w postaci dozwolonych batatów. Staram się nie łączyć mięsa z warzywami skrobiowymi (bataty jem z warzywami na ostatni posiłek). Owoce jem na pusty żołądek. Wybieram jeden, nie łączę słodkich z kwaśnymi. Jem głównie parowane warzywa, albo w postaci zupy – kremów, by nie drażnić jelit nierozpuszczalnym błonnikiem, karmiącym złe bakterie. Korzystny jest jedynie bowiem ten rozpuszczalny, który stanowi pożywkę dla flory bakteryjnej jelit, wychwytuje toksyczne związki, nie drażni ścian układu pokarmowego, spowalnia wchłanianie glukozy.

Martwią mnie jedynie gazy i zastanawiam się, czy to może nie wina nietolerancji FOODMAPS na fermentowane oligosacharysy, disacharydy, monosacharydy oraz poliole, a więc węglowodany o krótkim łańcuchu, którą cechuje bardzo uboga absorpcja w jelicie cienkim. Wykazują działanie osmotyczne, czyli poprzez transport wody doprowadzają do biegunki oraz są łatwo fermentujące, co powoduje nadmiar gazów i wzdęcia. Nabiał, warzywa strączkowe, czy słodziki odstawiłam. Jem jednak sporo gotowanych brokułów, brukselki, jabłek i awokado, które również należą do produktów FOODMAPS. Najlepiej, gdybym zastosowała dietę eliminacyjną i obserwowała reakcje organizmu, tylko jakie warzywa miałabym jeść? Co by mi zostało?

kremzbab
Przepis na zupę krem można znaleźć tutaj.

Jeśli zmagacie się z Candidą, czy SIBO, to konieczne jest ich wyleczenie. Przy Candidzie sprawdzą się suplementy ziołowe, jak buzdyganek naziemny, piołun, grejpfrut, berberyna, mącznica, kwas kaprylowy, czy orzech czarny. Można stosować również ten suplement. Leczenie SIBO wymaga antybiotyku (np. Xifaxan), 2-3 tygodniowego postu, a następnie unikaniu węglowodanów, owoców, glutenu. Pomocne są kurkumina, probiotyk bez prebiotyku, berberyna, olejek z oregano, lukrecja, koci pazur lub piołun. Na pasożyty polecane są z kolei takie preparaty, jak tutaj, tutaj, tutaj. Poleca się również jedzenie dużej ilości pestek dyni, czosnku, picie naparu z piołunu, czy czarnej jagody.

Odbudowuję również to, co dobre w moich jelitach. Dbam o poprawę wchłaniania i przywrócenie poprawnych procesów trawiennych. Przed każdym białkowo-tłuszczowym posiłkiem łykam enzymy trawienne. Ich brak uniemożliwia bowiem poprawne trawienie, co nadwyręża układ trawienny i pozbawia organizm ważnych substancji odżywczych.

s23
Stosuję enzymy z Now Food. Kupiłam je na Allegro. Kończę drugie opakowanie i na razie zrobię sobie przerwę.

enzymy2
Jeśli ktoś mimo wszystko chce jeść nabiał, to może wspomóc się enzymami z laktazą, które można kupić tutaj. Na iHerb dostępne są takie. Nie mają one betainy, więc w razie potrzeby można dodatkowo suplementować. Dla osób, które jedzą dużo węglowodanów polecane są takie, dla osób z nietolerancją histaminy takie lub polskie takie.

pan
Na iHerb dostępna jest również pankreatyna, czyli mieszanina enzymów pochodzących od świni (zobacz tutaj). 

Doraźnie można stosować Iberogast i krople żołądkowe. W trawieniu pomaga również ananas i papaja. W ich soku można moczyć mięso.

Dla wsparcia jelit i żołądka polecane są również różnego rodzaju zioła:
– kwiat rumianku, kminku, kolendry, wrzodu, kocanki, lawendy
– ziele dziurawca, przewrotniki, krwawnika, mięty, bazylii, drapacza, szanty, majeranku, cząbru, nawłoci, macierzanki, tysiącznika, dziurawca, bylicy, majeranku, szałwi,
– korzeń mniszka, lubczyka, chrzanu, arcydzięgla
– nasienie kozieranku, czarnuszki, gorczycy
– kłącze tataraku
– liść melisy
– owoc kopru włoskiego, jałowca

W trawieniu przeszkadza sen po jedzeniu! Problemowa jest również aktywność fizyczna. należy więc odczekać z treningiem do ok. 2 godzin po posiłku.

Aby zwiększyć zakwaszenie żołądka, piję ocet jabłkowy (łyżeczka na pół szklanki wody). Co ważne, octu nie mogą pić osoby z nietolerancją histaminy!

in12
Aby zakwasić żołądek można pić również przez posiłkiem wodę z cytryną, piołun lub miętę. Dobra jest również kawa na czczo, a także woda ze szczyptą soli himalajskiej. 

betaina
Polecam również kwas solny z Now Food. Do kupienia m.in. na iHerb (tutaj).

W organizmie pomiędzy dobrymi i złymi bakteriami powinna zachodzić równowaga. U mnie była ona zaburzona. Konieczne więc było wprowadzenie do organizmu dobrych bakterii w postaci probiotyków.

Niestety, nie wiem dokładnie, których szczepów mi brakuje. Nie wiedziałam też wcześniej, że lepiej zacząć kurację od suplementu zawierającego na przykład tylko „Lactobacillusy”, potem „Bifidusy”a dopiero później sięgnąć po kolejne. Gdy mamy nieszczelne jelita, bakterie mogą się bowiem dostać do organizmu i wywołać stan zapalny.

s8
Od prawie roku stosuję dwa razy dziennie probiotyk ze Swansona. Probiotyk ten zawiera również prebiotyk FOS, a więc fruktooligosacharydy, którymi żywią się dobre bakterie. Z FOS trzeba uważać jedynie w nietolerancji FOODMAPS, dlatego jak mi się skończy kupię jakiś inny. 

jelita6
Piję kefir wodny (więcej o nim tutaj).

jog22
Jem domowej roboty jogurt kokosowy. Więcej o nim tutaj.

jelita2m15jelita4
Codziennie do obiadu jem kiszone ogórki i kapustę. Domowe lub ze sklepu. Więcej o kiszonkach tutaj.

napoje8
Piję również soki z kiszonych warzyw.

napoje11
Albo domowy zakwas buraczany.

Muszę jednak sprawdzić kiedyś dla pewności, czy nie mam przerostu Candidy, bo w tym wypadku sfermentowany pokarm tylko wzmacnia groźne bakterie. Mam jednak nadzieję, że gazy nie są tego oznaką. Inna sprawa, że nie ma co przesadzać z eliminację drożdżaków, bo też są nam potrzebne.

napoje10
Zamiast kawy z kofeiną piję kawę z cykorii, która zawiera inulinę, będącą jednym z prebiotyków (jak FOS). 

biokult
Polecane są również bakterie Bio Kult (bakterie glebowe) dostępne tutaj, Body Biotics (tutaj) oraz polskie Vivomix (tutaj), Sanprobi (tutaj), Dicoflor (polecany przy Candidzie, tutaj).

Warto zaznaczyć, że stosowanie probiotyków przez krótki czas nie załatwia problemu. Suplement działa tylko na chwilę, by dać nam czas na wyeliminowanie z diety produktów podrażniających wyściółkę i zmianę tryby życia. Trochę inne zadanie mają bakterie glebowe, które „szczepią” nas na dłużej.

Ostatnio kupiłam również Debutir, suplement zawierający maślan sodu. To krótkołańcuchowy kwas tłuszczowy, będący produktem beztlenowej fermentacji bakteryjnej włókna pokarmowego i opornej skrobi. Jego rolą jest regulacja PH jelita, zwiększenie wchłaniania wapnia, żelaza i magnezu, reguluje metabolizm białek i glukozy w wątrobie, poprawia florę jelitową, regeneruje nabłonek wyściełający jelita, stymuluje biosyntezę śluzu błony śluzowej nabłonka jelitowego, poprawia wzrost kosmknów jelitowych. Maślan jest podstawowym źródłem energii dla kolonocytów.

jelita1
Krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe dostarcza się najczęściej wraz z produktami pełnoziarnistymi, otrębami, płatkami, orzechami, pieczywem razowym, ryżem, kaszami, roślinami strączkowymi, marchewką, kapustą, szpinakiem, sałatą, pomidorem, ziemniakami, owocami. Jako, że one nie są dla mnie w większości wskazane postanowiłam wprowadzić suplementację.

Regeneruję również wyściółkę jelit l-glutaminą, przeciwzapalnymi kwasami omega-3 (1-3g), olejem kokosowym i z wiesiołka. Myślę też nad biotyną, mającą właściwości regenerujące (przyda się też moim włosom) i kwercytyną, uszczelniającą jelita.

jelita5
Dodaję 5-10g do wody. 

celiac
Podobno świetny jest również Celiac dostępny na iHerb (tutaj).

blue
Jak kiedyś będę miała fundusze, kupię sobie ten tran (do kupienia tutaj).

Piję również codziennie buliony z kości i mięsa wołowego, zawierające regenerujące aminokwasy – prolinę i glicynę.

napoje3
Kluczowe jest dodanie łyżeczki octu jabłkowego. Więcej o rosole tutaj.

Gdy mam zaparcia dodaję do diety więcej tłuszczu (ułatwia poślizg). Zwiększam ilość żywych kultur bakterii z kiszonek. Przyjmuję więcej enzymów trawiennych i piję więcej octu jabłkowego. Można jeść również suszone figi, glutka z oleju lnianego. Natychmiastową ulgę przynoszą duże dawki witaminy C. Prewencyjnie jem natomiast zawsze wieczorem jabłko. Nieprawdą jest natomiast, że zwiększenie ilości błonnika i wody polepsza wypróżnianie. Biegunki raczej miewam ostatnio rzadko, ale najczęściej występują, gdy kombinuję z jedzeniem.

Zrezygnowałam na razie z kwasu l-askorbinowego. Jak będę mieć fundusze, kupię camu camu albo acerolę.

camu

W kontekście jelit ważna jest również praca wątroby. Stosuję olej z ostropestu. Myślę natomiast o sylimarynie. Przydałoby mi się też TMG, które wspiera metylację.

Dbam również oczywiście o nadnercza (więcej tutaj), prawidłowy poziom cukru we krwi (więcej tutaj), odpowiednią ilość snu (więcej tutaj). Unikam toksyn.

Moje jelita mają się już zdecydowanie lepiej, ale cały czas szukam. Czytam. Oglądam. Testuję. Również dzięki Wam, czytelnikom. Aga, dziękuję za wszystkie linki! Jesteś nieoceniona!

O jelitach dużo dowiedziałam się z webinarów Iwony „Ajwen” Wierzbickiej:

web2 web1 anty11

Ostatnio wykupiłam też to:

ajwen
Webinaria dostępne są na stronie www.ajwen.tv.

anty1
Sporo cennych informacji przekazała mi również Amy Myers. P.s. Dzięki mojemu Instagramowi zobaczyła polskie wydanie jej książki. 

anty7
W kolejce czeka ta pozycja. Na razie tylko przewertowałam. 

slub26
Dobrze czyta się „Historię wewnętrzną”. 

Polecam Wam również ten wykład! Sporo cennych informacji o… kupie!

Jeśli polecacie jakieś produkty, suplementy, badania, czy książki, to oczywiście piszcie!

127 myśli w temacie “Zdrowe jelita – mój priorytet”

  1. Straszny pierdolnik tu jest. Gdybym nie miał wcześniej wiedzy na temat swojej choroby, to bym sobie tylko krzywdę zrobił korzystając z tych rad. Smutne, że dietetycy nie mają pojęcia o tym o czym powinni.

    1. To prawda, tu naprawdę można sobie krzywdę zrobić. Osoba, która to stosuje, to nie rokuję jej zbyt zdrowych jelit.

  2. Ja mam wreszcie od jakiegoś czasu spokój z jelitami, bo codziennie biorę debutir. Ma w składzie maślan sodu i dobrze łagodzi drażliwe jelita, dzięki czemu biegunki i ból brzucha przestały mi dokuczać

  3. Skasuj ten blog, bo robisz ludziom wodę z mózgu. Milion reklam produktów za które bierzesz kasę i tyle. A pisanie żeby nie jeść jajek i orzechów… naprawdę zastanów się czy tymi wpisami nie popełniasz przestępstwa. Postaram się aby ten blog z uwagi na treści niedozwolone został zablokowany.

  4. Z moimi jelitami jest wreszcie znacznie lepiej odkąd biorę debutir. Skończyły się ciągłe biegunki, bóle brzucha czy wzdęcia

  5. Ja odkąd zdiagnozowano u mnie zespół jelita drażliwego, to biorę codziennie preparat debutir z maślanem sodu w składzie. Bardzo skutecznie łagodzi jelita i zdecydowanie ograniczył biegunki, bóle brzucha i wzdęcia.

  6. Możliwe, że przeoczyłam, ale nigdzie nie doczytałam o testach na utajoną alergię pokarmową. Testy można wykonać w Warszawie i Krakowie w Klinice Vimed lub w Jeleniej Górze w KCM Clinic. W ciągu trzech miesięcy doprowadziłam, samą dietą i stosując jedynie suplement – selen z firmy Solgar, tarczycę do stanu remisji. Zniknęły również inne dokuczające objawy, które wymieniłaś Joanno. Serdecznie polecam 🙂

    1. Jestem sceptycznie nastawiona do tych testów. Opieram się na swoich odczuciach i obserwacjach. Ciesze się w każdym razie, że udało Ci się wrócić do równowagi 😊

    1. poza tym wiele chorób jelitowych ma głębsze podłoże, znam b dużo osób które jedzą strasznie niezdrowo mając juz 50 lat i nie doświadczają żadnych problemów..

      jedząc jak radzisz to katowanie się po prostu

  7. Gazy możesz mieć od bulionów z kości – są one potwornie łatwo fermentujące, i można po nich mieć tygodniami brzuch jak balon.

  8. Nie ma „chorób” . Tzw „choroby” to są procesy leczenia organizmu. Nowa medycyna germańska (germańska) niech nie zrazi Cię nazwa. Przeczytajcie.

  9. Ortoreksja czy nie masz z czymś takim do czynienia? Przeraża mnie to co piszesz. Życie zależne od zdrowej żywności i suplementów. Obsesyjne wynajdywanie trucizn zawartych w pokarmach i ich eliminowanie bo ci szkodzą zaprowadzi cię do choroby a nie zdrowia. Sama mam hashi i stwierdziłam po 3 latach, ze to iluzja, że dieta mnie wyleczy. Nie jem glutenu i nabiału i to wystarczy. Nie dręczę się tym, że tu mnie pikło a tu zabolało a dziś miałam gazy a gryka czy komosa zawierają coś trującego. To są czyste wymysły dietetyków, którzy na czymś muszą zarabiać. Tak jak i testy na nietolerancję – kłamstwo i wyciągarka pieniędzy. Otrząśnij się.

      1. @Dzika Róża, naprawdę warto czytać ze zrozumieniem i od deski do deski. Joanna przecież bardzo dokładnie opisuje co w tej chwili je i absolutnie nie wygląda to jak „wykluczenie wszystkiego” 😀

    1. Zgadzam się. Też zrobiłam testy na nietolerancję Cambridge za 1100 zl. Wprowadziłam dietę zgodnie z zaleceniami i zauważyłam że inne rzeczy które rzekomo mi nie szkodzą jednak szkodzą! Trzeba nauczyć sie słuchać swojego ciała. Nie jedząc tylu pokarmów to dopiero można się nabawić niedoborów.

  10. Witam. Mam Haszi i narazie niestety tylko biorę Euthyrox, ale planuję już zmiany.. Na szczęście nie ma jednej drogi do wyleczenia.. bo Twoja wydaje się wyjątkowo trudna. Polecam książkę: Zapalenie tarczycy. Hashimoto. Jak znaleźć i wyeliminować źródłową przyczynę choroby. Izabella Wentz, PharmD Opisuje nasza dolegliwość chyba od każdej strony:)

  11. ciekawa jestem czy chorobę z autoagresji jaką jest rak też wyleczysz dietą jak chcesz to zrobić z hashimoto?!

    Życzę powodzenia.
    Hashimotka zdiagnozowana 15 lat.temu.

    1. A ja ciekawa jestem czy ty podjęłaś jakieś kroki, żeby diagnozować przyczynę choroby czy tylko bierzesz euthyrox/ letrox i czekasz, aż hashi zje Ci całą tarczycę? Co zrobisz jeśli po wyczerpaniu tarczycy limfocyty zaatakują inny narząd?

      Ja podziwiam takie wyrzeczenia ze strony autorki bloga. Najprościej jest brać tabletki i nie zagłębiać się w źródło problemu.

  12. Różne czytałem artykuły doszukując się przyczyny moich dolegliwości, ale czegoś takiego to jeszcze nie czytałem, właściwie wymieniając to czego nie możesz jesć wymieniłaś dosłownie wszystko, najlepiej jest się położyć i nie jeść nic,bądz jak pewien Jogin łykaj światło :-) najpierw była wegetarianka, teraz łyka mięso które jest ciężko stawne,co ja jeszcze przeczytam …

      1. Kurczę! Mój natomast zupełnie nie radzi sobie z trawieniem mięsa. Próbowałam byc na paleo( insulinoopornosć) i bardzo źle się czułam .
        Po tym co napisałaś o szkodliwości choćby kaszy jaglanej lub quinoi nie wiem co mam myślec.
        A codziennie jem kaszę jaglaną z owocami i jogurtem.
        I chociaż jest to moje ukochane jedzenie to nie jestem pewna czy mi nie szkodzi.

    1. Bo z wege bylo tak jak z kiszonkami: je codziennie do obiadu ale… moze sie okazac ze jej szkodza.

  13. hmm. walcze z nieszczelnymi jelitami, przerostem bakteryjnym, alergiami i Hashimoto. jestem szosty tydzien na diecie FODMAP (dwie pierwsze kolumny, rozgotowane warzywka, bulion, miesa, ryby, watrobki i.. jajka). na wielu blogach mowia o ich wspanialych wartosciach – tak jest podobnie w diecie GAPS (Gut and Psychology Syndrome). Nie wiedzialam, ze jajka sa zakazane. dzieki za ten post, rzucam sie na googlowanie by cos wiecej sie dowiedziec o jajkach w hashimoto.

      1. test byl negatywny na jajka, rowniez nie obserwuje reakcji – szczescie w nieszczesciu jak to mowia. wspolczuje, ze masz reakcje. Powodzenia, Joasiu – podziwiam co robisz. W wiedzy sila ;-)

      2. Znajomy lekarz odradza mi robienie testów IgG (podobno są niewiarygodne), ostatnio trafiłam na podobną opinie w książce o Hashimoto – przy nieszczelności jelit, wychodzi nietolerancja pokarmowa na produkty, które jemy najczęściej.

    1. Mam Hashi. Robiłam 2 razy testy na nietolerancje (pierwszy Food detective i drugi w Vitalimun) Oba wykazały silną reakcję na całe jajo. Nabiał, strączki, ziemniaki też musiałam odstawić… Nietolerancji na gluten nie mam (mogę jeść makaron z pszenicy durum). Pieczywa nie jem bo nie toleruje drożdży w nim zawartych. To samo z piwem (drożdże). Lampka wina wytrawnego jest Ok. Miałam nieszczelne jelita przez przerost Candidy, pozbyłam się grzyba olejkiem z oregano i czosnkiem (codziennie wieczorem surowy ząbek na dobranoc). Szkodzi mi również rzodkiewka, imbir, ananas, kukurydza, pomidor. Jem paprykę ale bez skórki. Uważam na probiotyki bo wiele z nich ma w składzie maltodekstryny (pochodne skrobi kukurydzianej/ziemniaczanej które mi szkodzą). Każdy z nas jest inny i każdy może mieć inną nietolerancje.

  14. Joanna, skoro masz za soba tyle antybiotykow za mlodosci i twierdzisz, ze to one w glownej mierze zniszczyly tobie jelita I naprawa po antybiotyku trwa nawet do 10 lat lub dluzej, to dlaczego chcesz sie teraz katowac duzo gorsza i problematyczna dluga ponad roczna kuracja antybiotykami z ilads? To ciebie zniszczy juz doszczetnie. Nie rob tego bo zniszczysz sobie jelita i hashimoto bedzie w gorszym stanie.

  15. Fajny blog, tylko na litość boską niech pani skasuje wpisy o testach Food Detective.
    Internet od dawna trąbi, że jest to mało powtarzalny test, praktycznie bezużyteczny.
    Jesli już to testy z krwi ImuPro lub BioTec (Food Scan), uznane jako wiarygodne przez niezależnych badaczy.

    No i niech Pani nie wierzy na słowo Iwonie Wierzbickiej, bo jest tam wiele dobrego jak i
    wymysłów tejże osoby, nie mających nic wspólnego z rzetelną sprawdzoną wiedzą.
    Projekt mają fajny, szczególnie od strony finansowej :)
    Biorąc pod uwagę,że wizyta u dobrego neurochirurga kosztuje 200 zł, cena jaką sobie
    tam zażyczyli za wizytę jest żerowaniem na ludzkich chorobach i podważa wiarygodność
    tej „placówki”.

    No i te suplementy, przecież to jakieś wariactwo, jeśli już to probiotyki.
    Super ta relacja z historii choroby, ale dzisiaj takie czasy, że trzeba trochę się ogarnąć w kłamstwach które serwują pseudo-lekarze-dietetycy.

    Sam jestem podobnym osobnikiem do Pani, jelita załatwiłem fatalną dietą.
    I też szukam sposobu na naprawę.
    Zapraszam do dyskusji.

    1. Panie Marianie, wiadomo, trzeba się edukować, ale jednocześnie przy tym myśleć i nie zapominać o zdrowym rozsądku.
      Testy IgG/IgA chętnie zrobiłaby, ale na razie niestety mnie nie stać ;/
      Powodzenia w szukaniu własnej drogi :)

      1. Odnosze wrazenie, ze Tobie zdrowego rozsadku braklo. Zywisz sie suplami, wykluczylas z diety wszystko. Pijesz cos? Wode? Czy tez ja wykluczylas?

  16. Ciekawy wpis, ale dużo zamieszania i watpliwości :) W chorobie autoimmunologicznej lepiej nie koncentrować się obsesyjnie wyłacznie na jedzeniu, ale zastanowić się nad sprawami duchowymi i emocjonalnymi; autoestyma, asertywność i miłość do samego siebie. Tego dietetyk nie przepisze, ale bez tej części zmian na lepsze nie będzie, albo pojawia sie inne problemy. Może zabrzmi śmiesznie, ale 10 minut medytacji pomoże lepiej jelitom niż dziwne suplementy. Co do diety, jedzenie takich ilości mięsa zakwasza organizm i przynosi tylko chwilowa ulgę, podobnie, jak antybiotyki. Oczywiście, dieta to sprawa indywidualna, każdy orgaizm jest inny, inna grupa krwi, inny klimat, inne potrzeby, inny styl życia. Trudno, żeby eskimos był weganinem. Ale prawda jest taka, że ludzie żyjacy w innych warunkach niż koło arktycxne potrzebuja mniej mięsa, albo wcale. Jeśli kyoś ma ciagle do tego zastrzeżenia, film FORKS OVER KNIVES i 30 letnie badania dr Campbell – China Study- wykładaja to jasno i przystępnie. Powtarzamy tylko wyuczone slogany, że mięso to białko, a mleko to wapń. Dieta oparta na roślinach może być bogata w białko i wapń, których bogactwo jest np. w różnych algach. Potwierdzam to na własnym doświadczeniu. Wykluczenie glutenu, GMO modyfikowanych i przetworxonych produktów to podstawa zdrowia dla wszystkich, wcześniej czy później. Co do watpliwości wobec jajek, komosy i orzechów, polecam ksiażkę NO MORE YEAST INFECTION, świetna nie tylko przy zmaganiu się z candida, czy nierównowaga w strefie jelit, ale zrozumienie jak przechowywsnie i łaczenie oraz modyfikacja produktów wpływaja na nasze trawienie i zdowie. I najważniejsze to chyba zachować we wszystkim umiar, w kierunku równowagi. We are what we think :) Wszystkiego dobrego życze

    1. Racja, u mnie naprawdę pomagał trening autogenny Schultza! przede wszystkim cały problem tkwi w psychice. Szkoda że niestety mam problem z regularnym ćwiczeniem.

    2. Zachorowałam na 1 z chorób auto jak miałam kilkanaście lat, zero stresów , szczęśliwe dzieciństwo . Jednak nie podobała mi się coraz większa ilość białych plam na ciele , więc kiedy jedna z nich zaczeła podchodzić pod brew – powiedziałam sobie , że ma zniknąć. ..I zniknęła , z czasem reszta bielactwa również . .. Na pewno dużo zależy od psyche

  17. jak czytam ten artykuł to jakbym czytała o sobie:dysbioza,tradzik różowaty,przelewanie problemy z jedzeniem,niedoczynnosc tarczycy i tym podobne.
    Odrzuciłam całkowicie nabiał,nie jem słodyczynic smazonego ostrego wszystko delikatnePozwalam sobie na orzechy syszone,banany i orzechy.Zaskoczyłas mnie ze to tez szkodzi.Mysle o odstawieniu glutenu bo wiem ze bardzo szkodzi ale nie ma alternatywny co jesc innego.I tak jzu schudlam waze 51 kg na 1,64 wzrostuu.Nie moge jesc nic tłustego bo mi ciezko na zoladku.Chciałam jesc kasze jaglana bo nie ma podobno glutenu ale Ty piszesz ze tez szkodiz.Czuje sie w kropce.Co jesc?

  18. Zastanawiam się nad suplementaxja enzymów trawiennych, ale jest duzo opinii ze stosując suplementacje oduczamy organizm produkowania własnych, zatem czy to aby na pewno bezpieczne ?

  19. Probiotyki ze Swanson, które bierzesz mają FOS. Sam je brałem i przez to gazy tylko się nasilały. Kup takie bez FOS np. Probiotyk 30mld CFU Healthy Origins albo jakieś inne.
    Pozdrawiam

  20. pewnie nie pamiętasz już jak podczas wymieniania suplementów, które mogłyby być dla Ciebie pomocne wspomniałam o NAC : N-acetyl- cysteinie? zainteresowałas się biotyną i MSM, ale wczoraj przed pracą natknęłam się na kolejne info, że u osób z Hashimoto NAC jest bardzo pomocny, ponieważ jest to aminokwas, z którego ciało syntetyzuje glutation, a tego u osób z autoagresją ciało nie produkuje dużo… ja zażywam NAC w związku z tym, że jest on silnym przeciwutleniaczem i wydaje się pomagać mi na candidę i jej toksyczne metabolity, możesz się tym tematem bliżej zainteresować …
    podaję anglojęzyczne linki, możesz zacząć się powoli szkolić w tym języku, co zapewniam Cię, że nie jest trudne (zdziwiłabyś się gdybym opowiedziała Ci swoją historię o moim angielskim):

    http://bottomlinehealth.com/right-way-treat-hashimotos/

    http://naturalhealthcareanddiagnostics.com/fight-inflammation-with-glutathione-recycling/

    ja używam NAC z firmy NOW, w Polsce bez problemu jest dostępny w sklepach kulturystycznych z suplami …

    w drugim linku jest mowa o glutationie i jego waznej roli przy hashimoto, wymienione sa oprócz NAC równiez jakies lecznicze grzyby … nigdy o nich nie słyszałam, ale warto się z nimi zapoznać, znalazłam je tu:

    http://www.magicznyogrod.pl/zielarnia/ziola/cordyceps-chinski-maczuznik.html

    co do Twoich gazów i problemów trawiennych to czy Ty może łączysz warzywa wysokoskrobiowe typu słodkie ziemniaki z mięsem? jesli tak, to nie rób tego …

    poza tym zmień Swansona na jakiś silniejszy probiotyk, to jest KLUCZOWE jeśli chodzi o osoby z marną kondycją jelit …

    poza tym wydaje mi się, że jeśli zjadasz tak dużo kiszonek to Twój przewód
    pokarmowy jest zasiedlany przez dobre bakterie, jeśli miałas tam wcześniej jakies patogeny to te dobre walczą ze złymi i stąd mogę sie pojawić wzdęcia czy gazy lub burczenie w brzuchu … ja tak miałam jak wprowadziałam zbyt dużą ilośc silnego probiotyku … ok 120 miliardów … mój brzuch dosłownie „chodził” … masakra … to ytrzeba robić stopniowo i przyzwyczajac ciało …

    poza tym pewne szczepy bakterii z preparatu Swansona mogą być problematyczne, chodzi tu o głównie o Lactobacillus acidophilus, ktory w Swansonie występuje w ilości ogromnej: 430 milionów [wg polskiej ulotki, która jest zapewne błędna] ( zaszła tu pomyłka w tłumaczeniu amerykańskich bilionów na miliony, nie wydaje mi się, żeby miał aż 430 milionów tych bakterii, bo amerykanski bilion to europejski miliard, więc skoro cały preparat ma 3 biliony to znaczy 3 mialardy, więc skąd w polskim tłumaczeniu ilośc 430 milionów? poszczególnych szczepów, bez komenatarza) …
    niektóre bakterie produkują D-lactate i mogą wywołac u osób wrażliwych kwasicę melczanową, co obajwia się dyskomfortem ze strony układu pokarmowego, jak równiez złym przyswajaniem węglowodanów… warto zainwestować więc w probiotyk, który pozbawiony jest bakterii D-lactate, znam jeden taki, bardzo silny i bardzo wydajny. jedna porcja to 25 mialiardów dobrych bakterii a opakowanie starcza na 240 porcji … jednak kosztuje on fortunę, bo 99 dolarów, u mnie 99 euro. zamierzam za jakiś czas go sobie kupić, bo dopiero co go odkryłam …

    oto on:

    http://organic3.com/gutpro/

    występuje on w formie proszku, jest tez forma kapsułkowana, dwa razy tańsza. w europie tylko jeden sklep prowadzi sprzedaż, ja tam robię zakupy :)

    w drugim artykule jest

    1. Biotynę, MSM, NAC itd., wszystko co polecałaś mam w planach, ale to w kolejnych miesiącach :) Nie łączę już batatów z mięsem, jem je wieczorem z warzywami, żeby się zapchać, gdy jestem najbardziej głodna. Po Debutirze gazy minęły :) A co do angielskiego, z czytaniem nie mam problemów, gorzej ze słuchaniem :)

    2. Nie ma co patrzyc sie ilosc bakterii, wazniejsze sa konkretne szczepy. Co z tego ze na opakowaniu sa podane Lactobacillus Acidophilus jak nie wiemy czy sa to La-5, La-14 itp. A kazdy szczep opdowiada za inne dolegliwosci.

  21. hej Joasiu, własnie mi się przypomniało, że chcesz zrezygnować z kwasu askorbinowego na rzecz naturalnych form witaminy C typu acerola itp … a ja Ci napiszę, że dopóki nie kupisz tych droższych możesz zneutralizować drażniący żołądek kwas sodą oczyszczoną. ja tak robię, poradziła mi to moja dietetyczka i na forach amerykańskich widziałam, że dużo osób tak robi… na jedną łyżeczkę kwasu askorbinowego dodaję pół łyżeczki sody … soda jest zasadowa, więc neutralizuje kwas, powstaje mnóstwo bąbelków i woda zmienia smak z kwasnej na neutralną …

    1. a teraz nasunęła mi się kolejna myśl … czy Ty pijesz wodę z plastikowych butelek? jeśli tak, to wiesz, że bisfenol A z plastiku przenika do wody i powoduje nierównowagę hormonalną, ponieważ jest podobny do ludzkich estrogenów … u zdrowych ludzi to może nie być żaden problem, u Ciebie zaś ten mały fakt może być kolejnym puzzlem, który rujnuje Ci równowagę w organizmie …. zastanów się nad tym … ja piję wodę z kranu, uzywam filtru brita, wiem, żadne cudo, ale wolę to niż woda z plastiku. jak robi się ciepło kupuję wodę butelkowaną z dużą zawartością magnezu, w ziemie, nie mam ochoty na gazowaną, zimną wodę …

      1. Troche mnie to zastanawia bo wiem o szkodliwosci upnej wody z plastikowych butelek ale.. no wlaśnie też mam filtr Brita i raz że woda po nim ma jakiś dziwny smak, w ogóle mi nie pasuje, a dwa zastanawia mnie to bo w końcu dzbanek i obudowa filtra też są z plastiku. Czy to w końcu może wychodzi na to że to żadna różnica bo i tu i tu plastik?
        Zazdroszcze funduszy na zakup wody w szklanych butelkach, niestety poki co jej ceny mnie z nóg.

    2. A czy nie lepiej kupić askorbinian sodu? To sól wit C i jest łagodniejsza dla żołądka, nie podrażnia go.

  22. Mamy hashi z córcią i codziennie jemy jajka oraz podjadamy orzechy…. Dlaczego są zakazane, nie rozumiem??!! Wcinam też buraczki a problem z Candidą a może też innymi grzybami i pleśniami mam, ale w książce, którą mam pisze, żeby unikać cukru, białej mąki i alkoholu oraz kuracji hormonalnych, bo tym przede wszystkim drożdżaki i grzyby się karmią. Nic nie piszesz o wirusach , np. wirusach opryszczki lub cytomegalii albo Epszteina-Barra(nwm jak poprawnie się pisze), które też magą wpływać na autoimmunizację (to z tej samej książki naturopaty)

    1. Z tych powodów, o którym pisałam. Na jajka większość osób ma przeciwciała (sprawdźcie najlepiej), co powoduje zwiększenie stanu zapalnego. Co do orzechów, organizm traktuje je jak gluten i też wywołuje stan zapalny po ich zjedzeniu. W Candidzie jest konieczna odpowiednia dieta i suplementacja, ale to temat na inny cały artykuł.

    2. Izka, w zalezności od tego w jakim jesteś stanie i czy candida jest u Ciebie duzym problemem może okazać się, że buraki stanowią równiez zagrożenie, bo są źródłem cukru, który mógłby dokarmaić candidę, ale wszystko zalezy od całej reszty Twoje diety, suplementacji lub jej braku, czasu zmagania sie z candidą i jej stopniem rozrostu w ciele … książki o candidzie czasem zawierają przedawnione informacje, które mogę nieraz zaszkodzić aniżeli pomóc, kazdy przypadek nalezy rozpatrywac odzielnie i kierowac się własną intuicją oraz obserwować organizm. Czy Ty nadal zmagasz się z candidą, masz jakieś symptomy? jeśli tak, to orzechy, zwłaszcza te niemoczone moga być ogromnym problemem.

  23. Dziękuję za tak długi i wyczerpujący wpis. Dobrze znaleźć tyle pożytecznej wiedzy w jednym miejscu!

    Chciałam odpowiedzieć na Twoje pytanie dotyczące metforminy ale niestety komentarz niby się dodaje, a na stronie go nie ma, nie wiem dlaczego.

      1. Ok, próbuję :)

        Jeśli chodzi o źródła naukowe, to temat jest słabo zbadany, ale kilka prac na pewno znajdziesz wpisując w google np „metformin pcos without insulin resistance”.

        Z takich krótszych to np http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17505944
        Cytat końcowy „Considering the favorable effects of metformin treatment in PCOS patients both with insulin resistance and without it, it is purposeful to use this drug in both groups of women.”

        Tu też artykuł dotyczący kuracji PCOS metforminą, w którym badanie poziomu glukozy i insuliny przed rozpoczęciem leczenia jest wymienione jako opcjonalne:
        http://www.advancedfertility.com/metformin-pcos-pregnancy.htm

      2. Ok, próbuję :)

        Jeśli chodzi o źródła naukowe, to temat jest słabo zbadany, ale kilka prac na pewno znajdziesz wpisując w google np „metformin pcos without insulin resistance”.

        Z takich krótszych to np http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17505944
        Cytat końcowy „Considering the favorable effects of metformin treatment in PCOS patients both with insulin resistance and without it, it is purposeful to use this drug in both groups of women.”

      3. Część się udało a reszty nie mogę wrzucić :/

        Może to wina linków które chciałam Ci wkleić…
        Na pewno umiesz sama znaleźć, na zagranicznych forach jest mnóstwo wypowiedzi osób, które dostały miesiączkę/zaszły w ciążę w wyniku leczenia metforminą, pomimo tego, że miały PCO bez insulinooporności.

        A Ty z tego co pamiętam jakiś czas temu pisałaś że na nią cierpisz…
        I ja również nie miałam wcale złych wyników obciążenia glukozą, a jednak lekarz mi przepisał i po kilku tygodniach zaczęłam mieć regularne okresy.

        Nie namawiam nikogo na żadne leki, bo wiadomo, że najlepiej naturalnie przywrócić równowagę, ale jeśli zastanawiasz się nad powrotem to anty, to jednak sugeruję rozważyć najpierw spróbowanie metforminy.

  24. Myślałaś może na dodawaniem na bloga wpisów typu foodbook? Byłoby to pomocne dla osób z podobnymi dolegliwościami.

  25. A Hashimoto jak inne schorzenia nie jest to czasem choroba nabyta cywilizacyjnie, która mogła się zrodzić na skutek niewłaściwego odżywiania? Generalnie fascynuje mnie problem nabywania chorób, a później pakowania w siebie wszelkich „cudów farmaceutycznych” i spożywczych.

    1. czy to co wymienia Joasia są wg ciebie cuda spożywcze??? czy może żywność jaką spozywali nasi przodkowie ,,, co do suplementów to jeśli ciało było przez tak długi okres pozbawione składników odzywczych w stanie choroby wskazane jest żeby go wesprzeć odpowiednimi dawkami suplementów, których osoba zdrowa nie potrzebuje … z drugiej strony dzisiejszy styl odzywiania większości ludzi jest taki, że prowadzi do niedozywienia i pojawiają się choroby, nie z powietrza czy złych genów, tylko ze szkodliwego działania złej żywności … Robercie, przemawia przez Ciebie trochę sceptycyzm i cynizm, ale gdybyś był na miejscu Joasi i zmagał się z tak wieloma problemami zdrowotnymi to czy nie szukałbyś dla siebie ratunku dokształcając się, czytając i próbując rzeczy, które za oceanem są na porządku dziennym w traktowaniu chorób z autoagresji … ta wiedza dopiero do Polski dociera a takie osoby jak Ty, które nigdy sie z tym nie spotkały wyrażają swoje zdziwienie i niedowierzanie, ale uwierz mi, Joasia wie co robi. Ja siedze w podobnym temacie od ponad roku i jeszcze kilka lat temu dieta paleo wydawała mi się absurdem a teraz sama przekonałam sie o jej własciwosciach leczniczych … także jeśli Cię nie przekonałam szukaj sobie sam swojej prawdy a Joasi pozwól działać konkretnie :) pozdrawiam

      1. Agnieszko, więc miałem duże problemy ze sobą łącznie z udarem mózgu z niedożywienia/odwodnienia organizmu podczas biegu. To zdarzenie skłoniło mnie to refleksji nad sobą, odkryłem, że brakowało u mnie białka, nie węglowodanów, które tak bardzo chwalicie. One nic mi nie dawały, borykałem się z anemią, zaparciami i niechęcią do życia oraz innymi problemami. Rower-moja pasja nie sprawiał mi przyjemności. Dziś po tym wszystkim mam formę najlepszą w życiu, nie choruję, mam super odporność. Co zrobiłem? Mam mało węglowodanów w diecie praktycznie tylko z warzyw, za to dużo białka i tłuszcze jako dodatek mimo, że świat uważa inaczej. Pozdrawiam.

        1. Ani ja, ani Aga nie chwalimy węglowodanów. Pokaż mi w tym tekście coś o korzyściach z jedzenia węglowodanów. Uczepiłeś się starego tekstu, który pisałam, gdy myślałam, że jestem zdrowa. A swoim w pełni zdrowym podopiecznym polecam węglowodany, bo skądś muszę mieć siłę na mordercze treningi ze mną :D Więc wszystko zależy indywidualnie od osoby i sytuacji :) Ciesze się, że znalazłeś swoją drogę. Powodzenia!

          1. Od zawsze :) Kiedy jadłam węglowodany, podnosiłam po 150kg, teraz w tym samym ćwiczeniu nie mogę podnieść setki… Taki przykład z życia. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

      1. Żywienie też ma wpływ na odporność na stres. Widzisz, Ty bardzo wierzysz w węglowodany, a ja w białko. Wierzę w nie, bo wiem, jak się żyje na węglowodanach, trochę do kitu, ciągłe zmęczenie, rozdrażnienie, problemy z zaparciami na zmianę z biegunkami, infekcje, anemia, niechęć, gorsza wydolność, brak siły i inne jeszcze kwiatki bratki.

        1. yyyy, Robercie, z Twojej strony wynikła jakas nadinterpretacja mojego komentarza na Twoje wątpliwości co do suplementacji i sposobu żywienia Joasi. nigdzie nie piszę o węglowodanach jako cudzie spozywczym> czy Ty może czytając mój komentarz miałeś jakąś „brain fog”??? :P
          dla Twojej informacji ja jestem obecnie na diecie ubogiej w węglowodany własnie w związku z candidą, nie jem nawet buraków, dyni ani pasternaka, co jest kluczowe w początkowej fazie kuracji antygrzybicznej … moje pożywienie oparte jest głównie na białku i tłuszczu + warzywa niskoskrobiowe, więc proszę, zanim coś napiszesz przeczytaj uwaznie tekst ze zrozumieniem i nie wyciągaj zbyt pochopnie wniosków :)
          pozdrawiam i życzę sukcesów

  26. wooow, ale wpis … gratuluję … poziom Twojej wiedzy jest GENIALNY !!! prawie dorównujesz mi pod tym kątem :P
    jeśli miałabym coś dodać od siebie to nie wprowadzałabym jajek w Twoim przypadku zbyt wcześnie … proszę, wytrwaj chociaz 3 miesiące na czystym 100% AIP, potem jak już Cię „przyciśnie” możesz powrócić do jajek, ale proponowałabym tylko żółtka, białka mozesz mrozić w foremkach do lodu np i rozdawac rodzinie lub znajomym albo sprzedawać kulturystom :), bo białko jest bardziej problematyczne dla osób z nieszczelnością … może 3 miesiące idealnej AIP przywróci Ci optymalną pracę jelit … gratuluję tego, że szukasz sama i szperasz oraz ciągle pogłębiasz wiedzę …. o chorobach autoimmunologicznych jest jedna super wypasiona ksiązka, ale na dzień dzisiejszy tylko po angielsku niestety:

    dla mnie to encyklopedia zdrowia !!!

    z kolei żeby za bardzo nie zwariowac na AIP polecam Ci super książkę kucharską pełną wielu ciekawych inspiracji na posiłki podczas protokołu … mam ją własnie na kolanach, ślicznie wydana i z cudownymi, prostymi posiłkami:

    http://www.amazon.com/The-Autoimmune-Paleo-Cookbook-Allergen-Free/dp/0578135213/ref=pd_bxgy_14_img_2?ie=UTF8&refRID=0V6XEDD5WP3KS5FEJN7K

    poza tym ukazała się nowość, dobrze oceniana:

    kolejna ksiązka, która jest skarbnicą wiedzy o jelitach to:

    w wersji kindle masz ją za 5,57 $

    1. Trzymam się na razie. Musiałam rano sobie ponarzekać, bo jakby by mi było jeszcze mało złego samopoczucia teraz, dopadło mnie przeziębienie :( Nie no, jak już 2 tygodnie prawie dałam radę, to się muszę trzymać…
      BTW, do Twojej wiedzy mi strasznie daleko… Zresztą masz przewagę językową :) Nie myślałaś o blogu? Byłby kopalnią wiedzy… Albo chociaż o FB, na którym polecałabyś wyszukane przez siebie linki? Albo o wprowadzeniu suplementów brytyjskich do Polski?

      1. hej,
        ależ oczywiście, że myślę nad prowadzeniem bloga, non stop mam na niego pomysł, zresztą prowadziłam kiedyś kilka, wszystkie zawieszone, nie mam na razie siły ani ochoty, ale co się odwlecze to …
        co do suplementów to raczej wybrałabym te amerykańskie jeśli już miałabym prowadzić kiedyś działalność sprzedażową …
        z brytyjskich to może jedynie Bio Kult zasługuje na promocję…
        jak się wykaraskam ze swoich problemów zdrowotnych to za jakiś czas pomyślę o blogu intensywniej … ale odkładam tę decyzję za rok jakiś, może dwa … albo dłużej … nie wiem, życie pokaże, mam tyle pomysłów na artykuły … i z pewnością będą to kiedyś dwa blogi, jeden ogólny o zdrowiu a drugi o candidzie, bo o tej drugiej wiem już mega dużo …
        planuję nawet wydanie ebooka, ale to za kilka lat, żeby pomagać takim zagrzybionym osobnikom jak ja :)
        ale cicho szaaaa :)

    2. Ach dzięki Ci za te tytuły 😀 Mieszkam w Kanadzie i sama borykam się z problemami z jelitami i chętnie dokształcę się w tym temacie po angielsku żeby w przyszłości pomęczyć tutejszych lekarzy i zobaczyć jaka jest ich wiedza w tym temacie.

  27. Orzechy i jajka problematyczne? Pierwsze słyszę! Z własnego doświadczenia widzę, że wystarczy ograniczyć węglowodany i problemy znikają jak ręką odjąć. Powodzenia!

Dodaj odpowiedź do Magda Anuluj pisanie odpowiedzi